1,5 tys. zgonów pacjentów szpitala. Skandal na Wyspach
Na Wyspach ruszyło śledztwo w sprawie niewyjaśnionych śmierci pacjentów. 1500 osób zmarło w ciągu trzech miesięcy od wypisania z jednego szpitala psychiatrycznego. Placówka w brytyjskim mieście Essex nie widzi nic szczególnego w tych wysokich statystykach i zbieżności incydentów. Śmierć była "niespodziewana, niewyjaśniona lub była wynikiem samookaleczenia".
20.04.2022 15:04
To pierwsze tego rodzaju dochodzenie, które zostało wszczęte w Anglii. Pod uwagę wzięto śmierć 1500 osób, które niedługo przed zgonem lub w jego momencie przebywały w szpitalu psychiatrycznym w Essex. Pod uwagę wzięto zgony od 2000 do 2020 roku. Placówka przez lata borykała się ze skargami ze względu na złą opiekę. Wygląda na to, że skargi były jedynie wierzchołkiem góry lodowej, a nowe fakty wstrząsną opinią publiczną na Wyspach Brytyjskich.
Wśród zmarłych są nie tylko dorośli, ale również dzieci i młodzież. W każdym z przypadków doszło do poważnego pogorszeniu zdrowia psychicznego po pobycie w placówce, każdy kończył się śmiercią w ciągu trzech miesięcy od wypisu. Według prowadzącej dochodzenie doktor Geraldine Strathdee niektóre z dowodów zebranych przez jej zespół były bardzo niepokojące i zawierały "niedopuszczalne przykłady beznamiętnych zachowań, które według rodzin przyczyniły się do śmierci ich bliskich".
Strathdee przyznała, że rodziny pacjentów miały poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa fizycznego, psychicznego i seksualnego przebywających w ośrodku osób. Dodała również, że "wystąpiły poważne wątpliwości dotyczące jakości opieki, jaką otrzymują pacjenci, postaw personelu, a także skuteczności stosowanych metod leczenia".
Zobacz także
- W tej chwili mamy bardzo ograniczone informacje na temat 1500 zgonów. Nasze dochodzenie jest w toku i spodziewamy się, że w przyszłości będziemy w stanie udzielić pełniejszych informacji. Przykładowo obecnie podano nam przyczynę zaledwie około 40 procent tych zgonów - powiedziała.
Pomór wśród pacjentów szpitala psychiatrycznego
Pogrążone w żałobie rodziny od dawna prowadziły kampanię, która ma na celu wdrożenie dochodzenia publicznego w tego typu przypadkach. Melanie Leahy, której syn został znaleziony martwy w 2012 roku, zainicjowała petycję i zebrała ponad 100 tys. głosów. 66-letni Robert Wade stracił swojego 30-letniego syna Richarda, który w 2015 roku znalazł się na oddziale szpitala psychiatrycznego.
- Został przyjęty do szpitala w Essex tuż po północy. Przed południem już nie żył. W ośrodku był mniej niż 12 godzin - przyznał załamany Wade. Jego syn był dobrze sytuowany, ukończył studia doktoranckie i miał wysoką pensję w firmie księgowej. - Wszystko sprowadza się do czegoś naprawdę prostego. Personelu nie obchodzili pacjenci. Nie dbali o to, w wyniku czego pacjenci płacili najwyższą cenę.
Mężowi wtóruje Linda Wade. - Musi nastąpić zmiana. Wiemy, że nie odzyskamy już Richarda. Był młodym człowiekiem, który został tam przyjęty i nie zapewniono mu bezpieczeństwa. Musi nastąpić zmiana i prawdopodobnie wymaga to gruntownych zmian we wszystkich tego typu placówkach w Wielkiej Brytanii.
Sprawą nie jest zdziwiony pracownik organizacji charytatywnej Selen Cavcav. - Niestety, nie jesteśmy zszokowani tymi odkryciami, ponieważ wiemy, jak ogromna liczba osób została dotknięta przez ten system. Skala tego problemu, jak również szczegóły wielu zgonów osób będących pod opieką służb zdrowia psychicznego w Essex nie są niczym innym jak skandalem narodowym. Nadal wierzymy, że publiczne dochodzenie może przywrócić zaufanie i zapewnić szeroką kontrolę. Placówka w Essex nie jest osamotniona pod względem dużej liczby możliwych do uniknięcia zgonów pacjentów, system zdrowia psychicznego od dawna zawodzi ludzi będących w potrzebie.
Dyrektor generalny placówki w Essex nie przeprosił za całą sytuację, przyznał jedynie, że "nadal wspiera trwające dochodzenie i zachęca użytkowników usług, rodzinę, opiekunów i personel do dzielenia się swoimi doświadczeniami z zespołem dochodzeniowym, aby ten miał pełen obraz, z którego mógłby czerpać informacje, które posłużą do przedstawienia dalszych zaleceń".
Rozpoczęte przez minister zdrowia Nadine Dorries dochodzenie ma dostarczyć rządowi "zalecenia na temat tego, jakie zmiany należy wprowadzić, aby zapewnić bezpieczeństwo w placówkach szpitalnych, zajmujących się zdrowiem psychicznym, oraz poprawić doświadczenie rodzin i ich bliskich".