ŚwiatGigantyczny skandal w londyńskiej policji

Gigantyczny skandal w londyńskiej policji

Gwałt na komisariacie, seksistowskie, rasistowskie i homofobiczne wiadomości, groźby gwałtu i żarty z przemocy domowej. Na jaw wyszły szokujące zachowania londyńskich funkcjonariuszy. Policja w Wielkiej Brytanii przeżywa największy kryzys od lat. Wskutek ostatnich wydarzeń zdymisjonowana została komisarz metropolitalnej policji Cressida Dick.

Funkcjonariusze Met Police podczas interwencji
Funkcjonariusze Met Police podczas interwencji
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mark Kerrison

19.02.2022 09:43

Ostatnie miesiące to prawdziwa czarna seria brytyjskiej policji. Najgłośniejszym echem odbiła się sprawa Wayne'a Couzensa. 48-letni mężczyzna, który pracował w londyńskiej policji, uprowadził, zgwałcił i zamordował 33-letnią Sarah Everard. Od tego czasu na jaw zaczęły wychodzić kolejne występki funkcjonariuszy pracujących w szeregach stołecznej policji. Ostatnia sprawa dotyczy mężczyzn pracujących na posterunku przy stacji kolejowej Charing Cross.

W marcu 2018 roku rozpoczęto Operację Hotton, śledczy z niezależnej jednostki odnaleźli wiadomości tekstowe opublikowane na wewnętrznej grupie WhatsApp, do której należało kilkunastu funkcjonariuszy. Dochodzenie wykazało, że 14 policjantów wysyłało seksistowskie, rasistowskie i homofobiczne wiadomości, a także groźby gwałtu i żarty na temat przemocy domowej.

Niestosowne wiadomości

Jeden z mężczyzn "pochwalił" się kolegom, że "bicie kobiet sprawia, że kochają jeszcze bardziej". "Uderz taką ptaszynę i cię pokocha. Ludzka natura. Są biologicznie do tego zaprogramowane" - napisał. Inny z kolei w wiadomości do koleżanki napisał: "Gdybym nie był w związku, to chętnie bym cię zgwałcił". Poza tym na grupowym czacie policjanci chwalili się biciem uchodźców z Somalii, żartowali z Holocaustu i z zabijania afrykańskich dzieci. Jeden z funkcjonariuszy miał zgwałcić na posterunku kobietę, która była pod wpływem alkoholu.

Burmistrz Londynu Sadiq Khan był zszokowany raportem komisji. W efekcie kolejnego skandalu zdecydował się na zdymisjonowanie komisarz metropolitalnej policji Cressidy Dick.

"Dzięki naszym niezależnym dochodzeniom wiemy, że nie były to odosobnione incydenty" - przyznał w przedmowie do raportu dyrektor regionalny IOPC (Niezależnego Biura ds. Postępowania Policji) Sal Naseem.

Śledztwo wykazało "wiele niepokojących tematów behawioralnych dotyczących postaw i zachowań policjantów", w tym między innymi usprawiedliwianie opresyjnych zachowań, molestowania seksualnego, przedmiotowego traktowania kobiet, szyderstwa z religii, ruchu Black Lives Matter, żartów z osób niepełnosprawnych, uwag rasistowskich i homofobicznych, a także licznych rozmowach o przemocy domowej i poniżającego stosunku wobec kobiet. "Z pójściem z kobietą do łóżka jest jak ze smarowaniem chleba masłem. Można to zrobić przy użyciu większego wysiłku za pomocą karty kredytowej albo szybciej i łatwiej przy użyciu noża" - napisał na grupie WhatsApp swoim kolegom jeden z funkcjonariuszy.

Konkluzją raportu było 15 zaleceń, które miały być wdrożone przez stołeczną policję. "Uważamy, że te incydenty nie są odosobnione, istnieje szersza kultura seksizmu, mizoginii i przemocy w siłach mundurowych" - czytamy.

FunkcjonariuszeOświadczenie londyńskiej policji

"Odkąd to naganne zachowanie zostało ujawnione, podjęliśmy szereg środków, aby pociągnąć winnych do odpowiedzialności i wyeliminować niedopuszczalne zachowanie. Głęboko przepraszamy londyńczyków i wszystkich, którzy są zawiedzeni ze względu na te przerażające zachowania. Wiemy, że ta sytuacja spowoduje, że wiele osób straci zaufanie do Met Police" - napisano w oświadczeniu stołecznej policji.

Zastępca komisarza Bas Javid poinformował, że wielu funkcjonariuszy zostało objętych postępowaniem, kilku straciło pracę. Wiele organizacji charytatywnych dla kobiet zareagowało na szokujące ustalenia raportu, wzywając do podjęcia dalszych działań w celu rozwiązania problemu, jakim w jednostkach policyjnych jest instytucjonalna kultura seksizmu. - Zachowanie opisane w raporcie IOPC jest absolutnie haniebne i wyraźnie pokazuje, dlaczego tak niewiele kobiet ufa policji - powiedziała Ruth Davison, dyrektor organizacji charytatywnej "Refuge", która walczy z przemocą domową. - Dowcipy o gwałtach i przemocy domowej nigdy nie są śmieszne. Funkcjonariusze wydają się chwalić popełnieniem przemocy domowej.

Met Police jest instytucją, która ma stać na straży prawa i chronić kobiety i dziewczęta przed przemocą. Nic dziwnego, że kobiety nie mogą się czuć pewnie, zgłaszając przestępstwa na nich popełnione. Należy podjąć zdecydowane działania, a policja musi wyplenić tego typu sytuacje. Nie chodzi o "kilka zgniłych jabłek". Rząd musi przeprowadzić zmiany w prawie.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele innych organizacji charytatywnych. W oświadczeniu Fawcett Society, organizacji zajmującej się promowaniem równości płci, napisano: "Czytanie o wiadomościach udostępnianych przez tych funkcjonariuszy wywołuje dreszcze. Rasizm i mizoginia nie mogą być akceptowane. Tego typu postawy są zakorzenione w policji, a to grupa ludzi o dużej władzy. Należy się tym zająć. Kobiety, ludzie o innym kolorze skóry czy społeczności LGBTQ+ zasługują na to i domagają się czegoś lepszego". Wtóruje tym słowom organizacja Salace Women's Aid: "Ponownie wzywamy Priti Patel i Sadiqa Khana do przeprowadzenia publicznego dochodzenia. Zbyt dużo tych zgniłych jabłek".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wielka brytanialondynpolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (210)