Polska0:4 i lepiej może być tylko na boisku

0:4 i lepiej może być tylko na boisku

Mundial 2002: sensacja! Na pierwszym miejscu Korea Południowa, zaraz za nią USA, dopiero później Portugalia i na szarym końcu Polska - tak przedstawiają się wyniki w naszej grupie. Polska może obecnie liczyć już tylko na szybkie przyjęcie do UE, bez którego z najsłabszą Portugalią nie zawalczy jeszcze przez kilka mundiali. Co ma do rzeczy UE? A to mianowicie, że chodzi o wyniki gospodarcze, które - w odniesieniu do naszych piłkarskich rywali - zestawili Jacek Jurczyński i Marek Nienałtowski z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej S.A.

Graczami na ekonomicznym boisku są wzrost gospodarczy, PKB na głowę mieszkańca, wskaźnik inflacji i bezrobocia. Słabiutka kondycja polskiej reprezentacji sprawiła, że z żadnym przeciwnikiem nie byliśmy nawet w stanie nawiązać walki.

Tempo wzrostu polskiej gospodarki jest niższe niż w wychodzących z recesji Stanach Zjednoczonych i w najsłabiej rozwijającej się w UE Portugalii. Wzrost gospodarczy w Korei jest trzykrotnie wyższy niż u nas.

Jeszcze bardziej na niekorzyść Polski przedstawia się PKB na głowę mieszkańca. Mieszkańcy jednej z biedniejszych w Unii Portugalii są blisko dwa razy bogatsi niż Polacy, a w USA wskaźnik ten jest cztery razy wyższy niż u nas. Nawet stosunkowo niska inflacja (5,4% na koniec roku), jest wyższa niż w pozostałych krajach z grupy (USA - 2,8%, Portugalia - 4,4%, Korea - 4,1%). Oczywiście najsłabszym punktem polskiej reprezentacji jest bezrobocie (17,4% w grudniu, przy 5,5% w USA, 4,1% w Portugalii i 3,7% w Korei).

Jurczyński i Nienałtowski bawiąc się w "gospodarczy mundial" nie stronią od poważniejszej analizy. Zauważają przy tym, że polskie porażki są tym bardziej bolące, że nasi przeciwnicy nie są obecnie w najlepszej formie. Stosunkowo najlepiej wypada Korea, której produkcja przemysłowa wzrosła między innymi dzięki zwiększonemu zapotrzebowaniu na eksportowane towary sektora nowych technologii. Gospodarka koreańska jest dobrze przygotowana do wszelkich zewnętrznych szoków po kryzysie z roku 1997. W celu ożywienia gospodarki obniżono tam podatki oraz zmniejszono stopy procentowe w takim stopniu w jakim było to możliwe ze względu na deficyt budżetowy.

Pod względem rozwoju gospodarczego i bezrobocia nasz kraj znajduje się obecnie nie tylko na dole grupy, ale również na szarym końcu listy państw kandydujących do Unii Europejskiej. Na szczęście są pewne zwiastuny pozwalające mieć nadzieję na sukces w przyszłości. W ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy poziom stóp procentowych wraz ze spadającą inflacją był sukcesywnie obniżany, a mimo to polska gospodarka nadal jest bardzo atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów. Bezpieczeństwo inwestycji w Polsce zwiększa fakt, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można przewidywać, że już w 2004 r. zostanie ona włączona do struktur Unii Europejskiej.

Wyniki gospodarcze na szczęście nie mają bezpośredniego przełożenia na wyniki na boisku. Jednak nawet jeśli polscy piłkarze okażą się skuteczniejsi od polskiej ekonomii, radość nie będzie długa, a powrót do rzeczywistości - szczególnie dla 3 mln bezrobotnych - bolesny. Pozostaje mieć nadzieję, że naszej gospodarce nawiązanie kontaktu przynajmniej z europejską czołówką nie zajmie tyle czasu, co polskim piłkarzom, którzy na mistrzostwach świata ostatni raz z grupy wyszli 20 lat temu. Choć w tej rozgrywce znacznie trudniej jest liczyć na szczęście przy losowaniu.(ck)

O prawdziwym mundialu czytaj: WP-Sport

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)