PolskaZagraniczne "święte krowy" w Krakowie? Mieszkańcy skarżą się na zachowanie turystów

Zagraniczne "święte krowy" w Krakowie? Mieszkańcy skarżą się na zachowanie turystów

Turyści w Krakowie są na specjalnych przywilejach? Czy funkcjonariusze oraz kontrolerzy są bardziej pobłażliwi wobec przyjezdnych? Mieszkańcy twierdzą, że tak. W mieście trwa przerzucanie się na argumenty.

Zagraniczne "święte krowy" w Krakowie? Mieszkańcy skarżą się na zachowanie turystów
Źródło zdjęć: © WP.PL | Krzysztof Hawrot

W roku 2014 blisko 10 milionów turystów odwiedziło Kraków, z czego ok. 15% stanowili Brytyjczycy. Statystyka wydaje się być klarowna, ponieważ według brytyjskiego dziennika „The Telegraph” to właśnie stolica Małopolski znalazła się wśród 10 europejskich miast wartych zobaczenia. To akurat nie jest powodem do zmartwień mieszkańców. Narasta fala niezadowolenia z zachowania, jakie prezentują przyjezdni. Do tego pojawiają się opinie, iż służby porządkowe z różnych powodów przymykają oko na wybryki zagranicznych turystów.

Problematyczne zachowanie turystów to chleb powszedni Krakowa. Szczególnie w centrum miasta łatwo jest dostrzec zagranicznych gości. Najwięcej zastrzeżeń pada jednak pod adresem turystów z Wielkiej Brytanii.

– Hałasują, biegają w dziwnych strojach, a czasami też nago, są pijani i zachowują się głośno – to główne zastrzeżenia do wizytujących nasze miasto Brytyjczyków. – Sikają gdzie chcą i wydzierają się po pijaku praktycznie bez większych konsekwencji – relacjonuje jeden z mieszkańców Krakowa i naoczny świadek chuligańskich wybryków.

Mieszkańcy, przede wszystkim Starego Miasta, zadają sobie pytanie: czy naprawdę służby porządkowe pobłażliwiej podchodzą do takich zachowań prezentowanych przez zagranicznych turystów?

Straż miejska nie prowadzi statystyk wypisywanych mandatów pod względem narodowości. Z kolei dysponuje liczbą zatrzymanych i przewiezionych do krakowskiej izby wytrzeźwień. W roku 2011 do izby wytrzeźwień trafiło 157 obcokrajowców. Rok temu było ich już niemal 240. Od lat największy odsetek pijanych stanowią właśnie obywatele Wielkiej Brytanii.

Restauratorzy za taki stan rzeczy obwiniają służby porządkowe i pobłażliwe traktowanie. Główną przyczyną może być tutaj bariera językowa.

Marcin Warszawski z zespołu prasowego krakowskiej straży miejskiej zapewnia, że działania są podejmowane bez względu na to, czy sprawcą wykroczenia jest Polak czy obcokrajowiec. - Zwłaszcza w centrum miasta w patrolu jest ktoś, kto włada przynajmniej językiem angielskim, więc nie ma problemu, by podjąć interwencję, kiedy jest popełniane wykroczenie – dodaje przedstawiciel straży miejskiej.

Z opinii mieszkańców można jednak wywnioskować, iż obcokrajowcy czują się w Krakowie bardzo swobodnie i nieraz nadużywają cierpliwości Krakowian. Zarzuty przymykania oka na łamanie prawa padają również pod adresem kontrolerów w autobusach i tramwajach komunikacji miejskiej. Bariera językowa utrudnia nie tylko zakup biletu (poza biletomatami), ale również egzekwowanie go w trakcie jazdy.

- Jako mieszkańcy domagamy się przede wszystkim równości wobec prawa i traktowania zagranicznych turystów na takich samych warunkach – zżymają się mieszkańcy.

W zaledwie 30 minutowym wywiadzie w krakowskich tramwajach, pasażerowie powiedzieli nam, że przynajmniej raz spotkali się z „puszczaniem Angoli” wolno bez ważnego biletu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)