"Wprost": Picie i Swawole
Posłowie PiS na kilka godzin zdjęli maski nobliwych polityków, hołdujących konserwatywnym wartościom. "Wprost" ujawnia nagranie z partyjnego wyjazdu PiS na Podkarpacie.
Parlamentarzyści PiS oficjalnie przybyli na Podkarpacie w związku z wyjazdowym posiedzeniem klubu. Mobilizacja była pełna. - Już kilka dni wcześniej wszyscy dostali serię e-maili i sms-ów z przypomnieniem, że obecność jest obowiązkowa - opowiada jeden z naszych rozmówców z PiS. Na miejscu każdy musi się podpisać na liście obecności. Przy czym nie chodzi bynajmniej o omówienie ważnych spraw. Na prowadzonym przez Mariusza Błaszczaka posiedzeniu przyjmowane są jedynie mało istotne uchwały, nie ma nawet Jarosława Kaczyńskiego. Prawdziwy cel wyjazdu jest inny: bezpośrednio po nim posłowie PiS rozjeżdżają się po Mielcu i sąsiednich powiatach, by agitować za swoim kandydatem w wyborach uzupełniających do senatu Zdzisławem Pupą.
Wieczorem zmęczeni wracają do hoteli. Do hotelu Rado pod Mielec przyjeżdża autokarem ponad czterdziestu parlamentarzystów PiS. Położony wśród lasów obiekt zapewnia gościom m.in. spa, odnowę biologiczną w łaźni rzymskiej, a nawet jacuzzi pod gołym niebem.
Właśnie tu w sobotnią noc bawi się część polityków PiS, w tym m.in. Adam Hofman, Dawid Jackiewicz, Tomasz Kaczmarek (znany jako "agent Tomek") i wiceprezes partii Adam Lipiński. Sam prezes Kaczyński ma przyjechać dopiero nazajutrz, więc zaczyna panować atmosfera szkolnej wycieczki. Kilka dni później "Super Express" publikuje zdjęcia z imprezy. Widać na nich, jak trzech działaczy ubiera w szlafrok ledwo stojącego na nogach Lipińskiego, który próbuje wyjść z jacuzzi. Wiceprezes PiS bagatelizuje sprawę: - Generalnie nie używam życia. Raz mi się zdarzyło - kwituje. - Takie spotkania powinny odbywać się częściej - dodaje Kaczmarek.
Pytamy o tę historię prominentnego polityka PiS. - To było przecież po całym dniu kampanii, a skoro jest jacuzzi, to chyba można z niego korzystać! - przekonuje.
Jednak "Wprost" dotarł do innych zdjęć, a także filmu z wyjazdu polityków PiS. Materiały nie pozostawiają złudzeń co do tego, jak politycy PiS zachowywali się na Podkarpaciu. Ewidentnie mają świadomość, że są obserwowani: w rozmowach kilkakrotnie się do tego odwołują. Tym bardziej może dziwić, jak i o czym rozmawiają czołowi przedstawiciele największej partii opozycyjnej.
Podczas jednej ze scen rzecznik partii przed swoim domkiem głośno rozmawia z pracownicami biura klubu. Sprawia wrażenie wzburzonego, choć głośne śmiechy wskazują, że sytuacja bawi towarzystwo.
- A niby gdzie to usłyszałaś? - mówi do jednej z pracownic. - Różne rzeczy można rozwiać plotki... Ale byś musiała to udowodnić.
- Ale ty powiedziałeś... - ripostuje kobieta. - Adam, to nie ja powiedziałam!
- Z tego wyciągnęłaś wniosek: "Masz małego penisa"? No to już na moją dumę... "Wyciągnij i pokaż".
- Nie! - krzyczy kobieta i odchodzi.
- Wszystkie rzeczy się robi vis a vis - towarzyszący Hofmanowi mężczyzna próbuje ją zatrzymać.
- Ponieważ są paparazzi w krzakach, tylko dlatego nie wyciągnę i nie pokażę - oświadcza Hofman.
Kto sfinansował wizytę parlamentarzystów pod Mielcem? Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przyznaje, że za pobyt w czasie weekendu na Podkarpaciu płacił klub parlamentarny (klub finansowany jest przede wszystkim z pieniędzy Kancelarii Sejmu, czyli środków publicznych. Do tego dochodzą ewentualne składki posłów). Nie kryje przy tym irytacji naszymi pytaniami: - Chyba mamy jeszcze prawo do organizowania posiedzeń klubu?
Więcej o wyjazdowym posiedzeniu PiS na stronie Wprost.pl: PiS-Picie-i-Swawole oraz e-wydaniu tygodnika "Wprost": Nagranie z wyjazdu polityków PiS na Podkarpacie.