Amerykańska armia: kontrolowany wybuch w Ramadi
Sprzeczne informacje dochodzą z Iraku na temat eksplozji w mieście Ramadi. Różne źródła podają, że poniosło tam śmierć 18 dzieci. Tymczasem armia amerykańska twierdzi, że była to eksplozja kontrolowana i nikt nie zginął.
Bomba eksplodowała około 16.15 czasu miejscowego (14.15 czasu polskiego). Iracka policja poinformowała, że w wybuchu samochodu-pułapki zdetonowanego na miejskim boisku piłkarskim zginęło 19 osób. Według funkcjonariuszy większość ofiar wybuchu to chłopcy w wieku od 10 do 15 lat, którzy grali w piłkę. Nie wiadomo, czy to właśnie oni byli celem ataku, czy przypadkowo znaleźli się w polu rażenia.
Źródła w irackim ministerstwie obrony dodają, że jeszcze co najmniej 20 dzieci odniosło rany. Natomiast według przedstawiciela miejscowej starszyzny Hamida Farhana al-Hajsa, wśród ofiar było 12 dzieci i sześć kobiet. O dokonanie ataku Hajs oskarżył iracką Al- Kaidę.
Jednak rzecznik armii USA major Jeff Pool powiedział, że amerykańscy żołnierze wywołali w pobliżu boiska kontrolowaną eksplozję. Według niego spowodowała ona niewielkie obrażenia - głównie skaleczenia - u około 30 ludzi, w tym dziewięciorga dzieci.
Boisko znajduje się przy amerykańskiej bazie wojskowej i jego okolice są często patrolowane przez Amerykanów.
Ramadi leży około 110 kilometrów na zachód od Bagdadu. Miasto jest stolicą prowincji Anbar, uważanej za ośrodek sunnickiego ruchu oporu.