Łubu dubu!
I znowu uciekasz. Czy to przystoi premierowi? Z drugiej strony - nachodzi cię refleksja - gdyby było normalnie, nie byłoby przed czym uciekać. Polsce potrzeba cudu! Potrzeba miłości! Pewnym krokiem idziesz w kierunku gabinetu marszałka Komorowskiego. Ale oto widzisz jakąś postać, mamroczącą coś do kratki wentylacyjnej.
- Łubu dubu! - dochodzi do ciebie, gdy się zbliżasz. To Kazimierz Marcinkiewicz. Tu, nie w Londynie?
Przez chwilę zastanawiasz się, czy nie skorzystać z okazji i nie zaproponować mu wstąpienia do PO, ale on rozgląda się wokół nerwowo.
- Podsłuchują mnie! - mówi konspiracyjnym szeptem, wskazując na kratkę. - Podsłuchują. Bo wykryłem coś...
Marcinkiewicz chwyta cię mocnym uściskiem. Możesz spróbować się wyrwać. Z drugiej strony - co też chce ci pokazać Marcinkiewicz?
* Zobacz w Wiadomościach WP*
*Podsłuchują Marcinkiewicza*
Jak to było z odwołaniem premiera