Prof. Jacek Rońda, ekspert zespołu Macierewicza: to był blef, na tym dokumencie nic nie było
- Oni (piloci rządowego Tu-154M - przyp. red.) niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem - powiedział prof. Jacek Rońda, ekspert z zespołu Antoniego Macierewicza, w wywiadzie udzielonym TV Trwam. W ten sposób Rońda odniósł się do swojej wcześniejszej wypowiedzi w TVP 1 tuż po emisji dwóch filmów o katastrofie smoleńskiej.
17.10.2013 | aktual.: 17.10.2013 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeczytaj także: "Oto, jak ekspert Rońda bronił wybuchu!"
TVP 1 wyemitowała w kwietniu dwa filmy o katastrofie smoleńskiej. Wyprodukowany przez National Geographic film pt. "Śmierć prezydenta" oraz "Anatomię Upadku" Anity Gargas (produkcja: "Gazeta Polska").
Po emisji filmu "Śmierć prezydenta" Rońda wypowiadał się w studiu TVP 1 jako ekspert z zespołu Macierewicza. Uznał, że film jest fabularny i bazuje na "kłamstwie o błędzie pilotów". Dowodził także, że piloci prezydenckiego tupolewa nie zeszli poniżej wysokości 100 metrów. I dodał, że wiedzę tę opiera na dokumencie z Rosji, choć jego źródła nie chciał wyjawić.
Zobacz wywiad Rońdy w TVP 1:
Rońda zmienia zdanie i mówi: to był blef, na tym dokumencie nic nie było
Z kolei w wywiadzie dla TV Trwam Rońda przyznał, że kłamał w programie TVP 1. Tym razem o pilotach tupolewa mówił: "oni niestety zeszli poniżej 100 metrów". - Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie... Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 metrów. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 metrów - powiedział dziennikarzowi TV Trwam.
- Ponieważ wtedy sprawa dotyczyła tego, że za wszelką cenę zespół pana Laska czy pana Millera chciał udowodnić, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej wysokości decyzyjnej, a ona była na wysokości poniżej 100 metrów, więc ją zaatakowałem tę koncepcję zupełnie - że tak powiem - w sposób niespodziewany - Rońda wyjaśnił w ten sposób swoją wypowiedź dla TVP 1. Z kolei o tajemniczym dokumencie z Rosji powiedział: "to był blef, na tym dokumencie nic nie było".