Powrót do ojczyzny czy miłość? Wybrała to drugie
Sprzeczne emocje towarzyszyły Marii Skłodowskiej, kiedy po studiach na Sorbonie rozważała powrót do ojczyzny. Nad patriotycznymi uczuciami przeważyła jednak miłość do mężczyzny. Razem z nim zdobyła później swoją pierwszą nagrodę Nobla.
24.04.2011 | aktual.: 24.04.2011 11:49
Maria Skłodowska licencjat z fizyki uzyskała z najwyższą możliwą oceną, a rok później z matematyki z drugą najwyższą. Jeszcze na studiach rozpoczęła dla zarobku pracę laboratoryjną. Aby móc wykonać zlecenie potrzebowała miejsca do prowadzenia badań. Użyczył jej go przedstawiony przez zaprzyjaźnionych Polaków młody francuski uczony Piotr Curie, który od pierwszego spotkania zafascynował się uzdolnioną cudzoziemką i rozpoczął starania, aby ich zawodowa współpraca przerodziła się najpierw w przyjaźń, a później w trwały związek.
Maria wahała się przez rok zanim przyjęła oświadczyny. Wyjście za Francuza wiązało się bowiem z porzuceniem planów powrotu na stałe do Polski. - Maria była wychowana w określony sposób, więc wyprowadzkę na stałe mogła traktować niemal jak zdradę, uważając, że nie wolno zostawiać kraju w opresji. Z drugiej strony trafiła na człowieka, nie tylko po ludzku ukochanego, ale też będącego towarzyszem pracy i podzielającego pasję - podkreśla Sobieszczak-Marciniak. Maria postanowiła więc przenieść się do Francji i wyjść za Piotra. Ta przełomowa dla życia jednej kobiety decyzja stała się też brzemienna w skutki dla światowej nauki.
Ślub Marii z Piotrem można traktować jak zawiązanie wyjątkowego zespołu badawczego. Jego członkowie odpowiedzi na fundamentalne pytania w dziedzinie chemii i fizyki szukali nie tylko w godzinach pracy w laboratorium, ale też do późnej nocy, kiedy już położyli spać swoją małą córeczkę. Piotr porzucił nawet własne badania nad kryształami, by zaangażować się w doktorat żony - badanie zjawiska promieniotwórczości, odkrytego przez Antoina Henri'ego Becquerela.
Maria wybrała promienie Becquerela na temat swojej pracy doktorskiej, ponieważ było to zjawisko przez nikogo jeszcze dokładnie nie zbadane. Najpierw więc zajęła się potwierdzeniem wyników, uzyskanych przez starszego badacza i rzeczywiście ustaliła, że związki uranu oraz próbki rudy, zawierającej ten pierwiastek, są w różnym stopniu promieniotwórcze. Później po kolei sprawdziła, czy przypadkiem promieniowania nie wytwarzają inne znane substancje. Okazało się, że jeden z pierwiastków - tor, owszem, jest radioaktywny, chociaż słabo. W trakcie badań pojawiła się jednak pewna nieścisłość - badane przez Skłodowską próbki rudy uranu promieniowały silniej, niż czysty, wydzielony z nich uran.
Po wielokrotnym sprawdzeniu czy nie doszło do pomyłki, młoda uczona postawiła tezę, że wobec tego muszą istnieć jakieś nieodkryte jeszcze pierwiastki promieniotwórcze i przedstawiła świadczące o tym dowody. Dodatkowe badania wskazywały, że takie pierwiastki w rudzie uranowej są dwa. Najpierw w 1898 r. w lipcu uczeni zidentyfikowali pierwszy z promieniotwórczych pierwiastków i nazwali go na cześć Polski polonem. Odkrycie radu, nazwanego od słowa radius (łac.) - promień, ogłoszono zimą tego samego roku.
Samo wykazanie, że istnieją jakieś nieznane pierwiastki to jednak z naukowego punktu widzenia dopiero początek drogi. Nieznany pierwiastek trzeba wyizolować z mieszaniny różnych substancji, oczyścić i dokładnie zbadać, pod względem jej właściwości fizycznych i chemicznych. Tym właśnie zajęli się państwo Curie.
- W sposób bardzo dokładny i żmudny poddawali analizie kilka ton blendy smolistej, którą otrzymali od rządu austriackiego. To były odpadki z kopalni uranu w Jachimowie - tłumaczy dyrektorka muzeum Marii Skłodowskiej-Curie. Po niemal czterech latach takiej pracy Marii udało się wyizolować jeden decygram bromku radu i dzięki drobiazgowym badaniom określić ciężar atomowy nowego pierwiastka - 225. Stało się to w 1902 r.
Państwo Curie oraz współpracujący z nimi Becquerel już w 1903 r zostali uhonorowani nagrodą Nobla. Połowę kwoty nagrody otrzymał Becquerel. Pozostałą część podzielili między siebie Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Piotr. Skłodowska była pierwszą kobietą w historii, która dostała Nobla.
Naukowy świat docenił wagę tych prac również w dziedzinie chemii. W 1911 r. Maria Skłodowska-Curie dostała drugą nagrodę Nobla. Gdyby jej mąż wówczas jeszcze żył, prawdopodobnie otrzymaliby nagrodę oboje. Henri Becquerel również nie doczekał tej chwili. Nagrodę za odkrycie dwóch nowych pierwiastków - polonu i radu - otrzymała sama Maria i w ten sposób została jedyną w dotychczasowej historii osobą, uhonorowaną nagrodą Nobla w dwóch różnych dziedzinach nauki.
Urszula Rybicka