PiS nie potrafi zakończyć tego kryzysu. Może przez to przegrać wybory
Kryzys wywołany problemem z systemem komputerowym w rządowej agencji trwa i może doprowadzić do tego, że 1,3 mln rolników nie dostanie jesienią unijnych dopłat – wynika z informacji Wirtualnej Polski. Po naszej publikacji na ten temat PSL składa wniosek o informację rządu, a szef sejmowej komisji rolnictwa na specjalnym posiedzeniu chce wyjaśnień od Krzysztofa Jurgiela.
09.05.2017 | aktual.: 10.05.2017 00:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak ujawniliśmy przed tygodniem oprogramowanie do obsługi dopłat zostało odebrane przez Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w grudniu zeszłego roku, jednak termin jego wdrożenia jest ciągle przesuwany.
- Nic z tego nie wyszło. Teraz obiecują, że wyrobią się do środy. To takie mydlenie oczu – mówi Wirtualnej Polsce jeden z informatorów zbliżonych do ARiMR.
Według naszych rozmówców problemy dotyczą wypłacania pieniędzy z dopłat bezpośrednich i środowiskowych za zeszły rok. Zgodnie z unijnym prawem wszystkie pieniądze muszą wpłynąć na konta rolników najpóźniej do czerwca, a przekroczenie tego terminu może skutkować nałożeniem przez Komisję Europejską kary wysokości miliarda złotych.
Agencja ani ministerstwo nie odpowiedziały nam na wysłane niemal dwa tygodnie temu pytania, ale na stronie agencji pojawiają się od tamtej pory kolejne uspokajające komunikaty. Zgodnie z ostatnim z nich tempo wypłat płatności bezpośrednich za rok 2016 jest „znacząco wyższe” niż rok wcześniej. "Pozostałe płatności są realizowane i zgodnie z obowiązującym prawem środki zostaną wypłacone do końca czerwca” – podkreślono.
Zdaniem naszych informatorów agencja w swoich komunikatach odnosi się do dopłat za 2016 rok, ale pomija temat dopłat za 2017 rok, które ze względu na problemy z systemem komputerowym mogą trafić do rolników znacznie później niż powinny. W zeszłym roku 70% dopłat w formie zaliczki zostało przelanych na przełomie października i listopada.
Z pisma skierowanego do szefa resortu rolnictwa, do którego dotarliśmy, wynika, że wdrożenie zmian w systemie komputerowym „wymaga kilku miesięcy prac przygotowawczych”, co może spowodować niewypłacenie dopłat jesienią tego roku, co ”wpłynie na kondycję finansową 1 350 000 polskich gospodarstw”.
Jeden z pracowników ARiMR w rozmowie z nami zauważył, że opóźnienia w przekazaniu dopłat za 2017 rok mogą spowodować wściekłość rolników na PiS. - Poprzedni prezes wprowadził zasadę wcześniejszego wypłacania zaliczek jeszcze jesienią, co umożliwiło rolnikom przygotowanie się do żniw i zakup maszyn, czy nawozów po niższych cenach. Rolnicy szybko się do takich zmian przyzwyczajają, dlatego teraz będą oczekiwali zaliczek już na przełomie października i listopada tego roku – zaznaczał.
W piśmie skierowanym do jednej z rolniczych organizacji p.o. prezesa ARiMR Dariusz Golec zauważa, że zgodnie z prawem unijnym "państwa członkowskie mogą wypłacać zaliczki”. Sugeruje więc, że nie ma takiego obowiązku.
Czasu jest mało, bo termin składania wniosków o te dopłaty mija 15 maja. Minister rolnictwa mógł ten termin wydłużyć o miesiąc, jednak nie podjął takiej decyzji. - Krzysztof Jurgiel nie jest w stanie podjąć żadnej zdecydowanej decyzji. Dlatego kryzys w ARiMR trwa. Teoretycznie jest możliwość ręcznego wypłacenia pieniędzy za 2017 rok na podstawie złożonych na papierze wniosków i bez pomocy systemu komputerowego, ale może to zostać zakwestionowane przez Komisję Europejską, która wymaga, by system komputerowy działał – tłumaczy jeden z nich.
Po naszej publikacji sprzed tygodnia PSL domaga się na rozpoczynającym się posiedzeniu Sejmu przedstawienia przez rząd informacji na temat sytuacji w ARiMR. - Wniosek złożymy dzisiaj. Sytuacja jest groźna, bo może spowodować duże turbulencje w budżetach gospodarstw rolnych, które w swoich planach brały pod uwagę pieniądze z dopłat. W kampanii politycy PiS mieli szybkie recepty na największe bolączki polskiej wsi i obiecywali, że dopłaty będą podwojone – mówi nam poseł PSL Piotr Zgorzelski.
Informacji na temat stanu rzeczy w ARiMR domaga się też szef sejmowej komisji rolnictwa Jarosław Sachajko (Kukiz’15), który na czwartek zwołał posiedzenie komisji. – Uznałem, że trzeba się sprawą zainteresować, bo to są pieniądze, które się ludziom należą – mówi nam Sachajko.
Na komisji mają się pojawić rolnicy. Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski zaznacza w rozmowie z WP, że jego organizacja "żąda odwołania w trybie natychmiastowym” p.o. prezesa ARiMR Dariusza Golca. - Nie rozumiem, dlaczego minister Jurgiel tak długo zwleka z odwołaniem prezesa widząc zagrożenie – mówi nam Izdebski.
Według naszych rozmówców praca ARiMR została sparaliżowana po tym, jak jej poprzedni prezes Daniel Obajtek odszedł do spółki Energa. Pełniącym obowiązki prezesa został wiceprezes, który wcześniej odpowiadał za pion informatyczny ARiMR.
- W agencji panuje chaos. Golec zaczął wyrzucać ludzi zatrudnionych za czasów PiS. Działa kompletnie bez głowy. Zwolnił nawet rzeczniczkę tuż przed ważną konferencją – relacjonował nasz informator.
- Sprawa oparła się już o premier Szydło i Henryka Kowalczyka (ministra w Kancelarii Premiera – red.), bo Golec jest jego człowiekiem. Sytuacja jest kryzysowa. Jarosław Kaczyński się wściekł, bo to może wpłynąć na wynik wyborów samorządowych – dodał.