O dwóch takich, co chcą obalić prezesa PiS
Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski chcą, by prezes przestał być prezesem. Ale widzą, że obalić go nie mogą. Muszą czekać - czytamy w tygodniku "Wprost"
Jarosław Kaczyński lubi być dobrze poinformowany. Część informacji na temat jego posłów znajduje się w archiwum mieszczącym się w biurze PiS przy ul. Nowogrodzkiej, część w głowie prezesa. W obu archiwach, wiele jest historii o Zbigniewie Ziobrze i Jacku Kurskim. Według tygodnika, prezes podejrzewa tę dwójkę o plan przewrotu w partii.
Te informacje potwierdza bliski współpracownik Kaczyńskiego. - To, że Zbyszek i Jacek chcą przejąć władzę w partii, jest oczywiste. Obaj wiedzą jednak, że siłą niczego nie zwojują. Gdyby dziś zamachnęli się na Jarosława, to spotkaliby się jedynie z agresją. Przecież Ziobro już raz został odesłany do nauki angielskiego, a Kurski stracił funkcję szefa pomorskich struktur partii. Po co im kolejne upokorzenie? - mówi "Wprost" bliski współpracownik Kaczyńskiego.
Zdaniem innego rozmówcy tygodnika, Ziobro wie, że prezes mu do końca nie ufa i straszliwie się pilnuje. - Robi wszystko, by nie dać najmniejszego argumentu przeciw sobie - mówi "Wprost" jeden z liderów PiS. Jego zdaniem, wystąpienie w Strasburgu było Ziobrze potrzebne do umocnienia się w twardym, radiomaryjnym elektoracie. - W kontekście zbliżającej się kampanii PiS to oczywiście gol do własnej bramki, ale chodziło wyłącznie o wzmocnienie wewnątrz partii - uważa rozmówca tygodnika.
- Jarosław jest niezwykle sprawny w partyjnych rozgrywkach. Najlepszy dowód, że od dwudziestu lat nikt nie potrafił odebrać mu przywództwa w partii. Ale też jeszcze nigdy nie miał przeciwko sobie tak wytrawnego rywala jak Zbigniew Ziobro. On potrafi go zahipnotyzować jak najlepszy fakir - mówi "Wprost" jeden z wieloletnich współpracowników Kaczyńskiego.
Nieco inaczej sprawa wygląda z Jackiem Kurskim. Według rozmówców "Wprost", prezes ceni Kurskiego za błyskotliwość, ale nie ufa mu i uważa też, że Kurski ma zły wpływ na Ziobrę. Efekt jest taki, że prezes z jednej strony bacznie obserwuje Ziobrę, a z drugiej cały czas uważa go za polityka niedojrzałego, który próbuje odrywać zbyt poważne role.
Znajomy Ziobry i Kurskiego twierdzi z kolei, że tych dwóch spokojnie poczeka na właściwy czas. - Zdają sobie sprawę, że z prezesem prędzej czy później będzie jak z jabłkiem. Ono w końcu samo spadnie, nawet bez potrząsanie drzewem - twierdzi rozmówca tygodnika.