ŚwiatNATO podzielone wobec Rosji - kto "jastrzębiem", a kto "gołębiem"? Zobacz infografikę

NATO podzielone wobec Rosji - kto "jastrzębiem", a kto "gołębiem"? Zobacz infografikę

Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że trwające w Walii spotkanie przywódców państw NATO jest najważniejszym szczytem tej organizacji od zakończenia zimnej wojny. Sojusz nie jest jednak monolitem i jego członkowie są podzieleni co do tego, jak powinna wyglądać reakcja na agresję Rosji we wschodniej Ukrainie. Część krajów, w tym Polska, domaga się twardego kursu wobec Moskwy. Inni nie chcą żadnej konfrontacji.

NATO podzielone wobec Rosji - kto "jastrzębiem", a kto "gołębiem"? Zobacz infografikę
Źródło zdjęć: © WP.PL

04.09.2014 | aktual.: 04.09.2014 21:05

Jastrzębie i...

Nie powinno dziwić, że twardego kursu wobec Rosji domagają się kraje, które z nią graniczą lub leżą w jej najbliższym sąsiedztwie, a w przeszłości padły ofiarą rosyjskiej ekspansji. Zdecydowanym liderem tej grupy jest Polska, a w jej skład wchodzą również kraje bałtyckie i Rumunia.

Wschodnią flankę NATO wspierają tradycyjnie nieufne wobec Rosji kraje anglosaskie - USA, Wielka Brytania i Kanada. Ta ostatnia prowadzi z Moskwą coraz ostrzejsze spory o podział strefy wpływów w Arktyce. Podobnie zresztą jak granicząca z Rosją Norwegia, a także Dania. Te dwa państwa skandynawskie może nie należą do tak zdecydowanych "jastrzębi" jak my, ale wykazywały daleko idącą stanowczość w kwestii sankcji wobec Moskwy.

...gołębie

Stronnictwo opowiadające się za łagodnym kursem wobec Kremla składa się z państw, które przede wszystkim łączą z Rosją różnorakie interesy gospodarcze. Najsilniejszym graczem w tej grupie jest Francja. Znajdujący się w gospodarczych kłopotach Paryż już wcześniej obawiał się, że sankcje jeszcze bardziej podkopią jego ekonomię. Dopiero na dniach ugiął się pod presją sojuszników i "wstrzymał" sprzedaż Moskwie nowoczesnych okrętów desantowych typu Mistral. Ponadto nie należy zapominać, że oba kraje łączą bliskie więzi historyczne (nawiązujące do XIX-wiecznego zbliżenia i sojuszu wymierzonego w Cesarstwo Niemieckie).

Z kolei Włochy są drugim pod względem obrotów handlowych partnerem Rosji w Unii Europejskiej, a w niedalekiej przyszłości mają być największym odbiorcą gazu, który popłynie budowanym gazociągiem South Stream. O interesy ekonomiczne drżą również najmocniej dotknięte przez kryzys państwa południowoeuropejskie - Portugalia, Hiszpania i Grecja. Z pewnością nie bez znaczenia jest to, że leżąc daleko od rosyjskich granic, nie czują się zagrożone moskiewską ekspansją.

Nie ma co się łudzić, że twardą postawę wykażą Słowacja i Węgry, dwa kraje obejmującej również Polskę Grupy Wyszehradzkiej. Dbają one przede wszystkim o własne interesy, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. Stąd zarówno węgierski premier Viktor Orban, jak i jego słowacki odpowiednik - Robert Fico, stanowczo opowiadali się przeciwko sankcjom. Nie można też zapominać, że Orban w szczycie ukraińskiego kryzysu domagał się od Kijowa praw dla mniejszości węgierskiej na Ukrainie.

Niezdecydowani i neutralni

Do niedawna do tego samego stronnictwa należałoby zaliczyć także Czechów. Ale przed kilkoma dniami czeski premier Bohuslav Sobotka oświadczył, że w świetle ostatnich wydarzeń Czechy rozumieją "obawy tych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które bezpośrednio graniczą z Rosją lub mają u siebie rosyjską mniejszość". Dlatego Praga ma poprzeć inicjatywę wzmocnienia wschodniej flanki NATO, jeśli będą tego chciały Polska i kraje bałtyckie.

Do tej grupy państw niezdecydowanych, zajmujących stanowisko pośrednie między oboma stronnictwami, lub po prostu neutralnych, należą przede wszystkim Niemcy, Holandia, Bułgaria i Turcja, a także pozostali członkowie Sojuszu - Belgia, Słowenia, Chorwacja, Bułgaria, Albania, Islandia i Luksemburg.

Do niedawna Berlin, największy partner gospodarczy Rosji w UE i w ostatnich latach jeden z najzagorzalszych adwokatów Kremla na forum Europy, zdecydowanie należał do natowskich "gołębi". Jednak w ostatnich tygodniach jego stanowisko stawało się coraz bardziej krytyczne, czego najlepszym dowodem jest poparcie bolesnych sankcji wymierzonych w Rosję.

Na tę ewolucję poglądów złożyło się kilka czynników, m.in. presja oburzonej agresywnymi działaniami Kremla opinii publicznej, zniecierpliwienie nieprzejednaną postawą Władimira Putina czy naciski ze strony sojuszników. Być może kanclerz Angela Merkel chciałaby przyjąć jeszcze twardszy kurs, ale musi liczyć się z koalicjantem - tradycyjnie prorosyjską Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD).

Holandia przejrzała na oczy

Podobnie mocno powiązana gospodarczymi interesami z Moskwą Holandia była wcześniej jednym z największych zwolenników łagodnego kursu. Jednak zestrzelenie malezyjskiego samolotu, w którym większość pasażerów stanowili holenderscy obywatele, otworzyło jej oczy i zajęła bardziej konfrontacyjne pozycje.

Ewolucję stanowiska przeszła również Bułgaria, połączona z Rosją bliskimi więzami historycznymi. Rosjanie są dla Sofii głównym partnerem w dziedzinie energetyki, jednak w gronie bułgarskich elit narastają obawy przed uzależnieniem od Moskwy. Wyrazem tych obaw jest opublikowany przed kilkoma dniami przez bułgarski resort obrony raport, który wprost wskazuje na rosyjskie zagrożenie.

Ze znaczących członków NATO w sprawie Ukrainy milczy Turcja, druga największa armia Paktu Północnoatlantyckiego. Wydaje się, że Ankara bardziej zaabsorbowana jest gaszeniem pożarów u jej południowych granic - w Syrii i Iraku. Poza tym turecka republika jest również gospodarczo mocno powiązana z Rosją, która pokrywa aż 60 proc. jej zapotrzebowania na energię.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (982)