Misiewicz? "Chodzi o Macierewicza"
Sprawa Misiewicza to burza w szklance wody? Niektórzy nie mają wątpliwości - chodzi o Macierewicza.
Rozpoczęło się pierwsze posiedzenie komisji ds. zbadania zarzutów stawianych Misiewiczowi. Na Nowogrodzkiej sprawę skomentował sam zainteresowany. Wystosował też apel do dziennikarzy. - Poprosimy Bartłomieja Misiewicza o złożenie wyjaśnień przed komisją - informował wcześniej członek komisji, poseł PiS Marek Suski. Na spotkaniu stawił się Antoni Macierewicz.
Komisja zebrała się o 11.. Nie milkną komentarze na ten temat.
Burza wokół Misiewicza
W środę "Rzeczpospolita" oraz "Fakt" podały informację o rzekomych zarobkach Misiewicza w PGZ. Według gazet będzie on zarabiał 50 tys. zł miesięcznie za pracę na stanowisku pełnomocnika zarządu ds. komunikacji w PGZ i może liczyć na służbowy samochód.
Kolejne informacje posypaly się jak lawina. Został zawieszony w prawach członka PiS, powołano komisję w jego sprawie i wreszcie zrezygnował z pracy.
Co na to Misiewicz?
Sam Misiewicz szybko odniósł siędo doniesień o jego zarobkach. "Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu" - napisał.
W rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dodał coś jeszcze. - Kłamstw nie komentuję. Jestem przed rozmową z prawnikiem - zapowiedział Misiewicz. - Niczego dla mnie specjalnie nie utworzono - skomentował.
Czyżby szykował się proces?
Ile zarabia się w Polskiej Grupie Zbrojeniowej? Piszemy o tym *tutaj *.
Oświadczenie ws. zarobków Misiewicza
Rzecznik PGZ Łukasz Prus stwierdził, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie Misiewicza wynosi 50 tys. zł. Według niego, wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu spółki nie sięga tej kwoty. Misiewicz już pracował w PGZ; 31 sierpnia 2016 r. został powołany w skład jej rady nadzorczej. Dostaliśmy oświadczenie. Grupa nie podaje jednak dokładnej pensji.
"W odpowiedzi na nieprawdziwe publikacje medialne Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie pana Bartłomieja Misiewicza w PGZ S.A. wynosi 50 tys. zł.
Należy jednocześnie podkreślić, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu PGZ S.A. nie sięga tej kwoty. Jeszcze dzisiaj Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. wystosuje oświadczenie, dotyczące zatrudnienia pana Bartłomieja Misiewicza w Spółce. Oświadczenie to zostanie przekazane przedstawicielom mediów, a także opublikowane na stronie internetowej PGZ S.A.".
Poza tym w środę popołudniu rozwiązano już umowę z Misiewiczem.
"Rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło na wniosek pana Bartłomieja Misiewicza, któremu nie przysługuje odprawa" - napisano na stronie.
Nieoczekiwana decyzja Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński zawiesił Bartłomieja Misiewicza w prawach członka partii. Powołał także komisję, która wyjaśni "tak bulwersujące opinię publiczną kwestie".
- Komisja, mam nadzieję będzie działała szybko, chociaż to musi zająć trochę czasu, ale wyjaśnimy te wszystkie kwestie, które bulwersowały opinię publiczną w ostatnich miesiącach - powiedział prezes PiS.
Zarobki Misiewicza w ministerstwie
Przypomnijmy, że w MON Misiewicz zarabiał 12 tys. zł miesięcznie. Na wynagrodzenie składało się kilka kwot: wynagrodzenie zasadnicze (6 070 zł), dodatek funkcyjny (1 810 zł), dodatek specjalny (4 121,24 zł).
Bartłomiej Misiewicz stał się symbolem obsadzania stanowisk przez obecny rząd. Regularnie pisały o nim media. M.in. po wizycie w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej. Wcześniej Misiewicz "zasłynął" nocnym wejściem do Centrum Kontrwywiadu NATO, a także przy okazji honorów i meldunków, jakie oddawali mu szefowie gabinetu i oficerowie.
Suchej nitki nie zostawili na Misiewiczu goście Kamili Biedrzyckiej-Osicy
Goście programu #dzieńdobryWP w ostrych słowach skomentowali nowe stanowisko Misiewicza i informacje o jego pensji. Borys Budkama też pewne przypuszczenia w związku z jego nominacją.
- Sikorski użył sformułowania "haki ciągnione", to trafne. Nie wierzę, że chłopak, który ponoć nic nie znaczy, dostaje takie stanowisko. Być może ma dużą wiedzę na temat pana ministra, polskiej armii, stosunków tam panujących. Inaczej nie mogę sobie tego wyobrazić - powiedział.
Po ogłoszeniu decyzji przez Kaczyńskiego, Borys Budka skomentował w rozmowie z WP: "To absurdalne, że człowiekiem bez studiów bedzie się zajmowała jakaś PiS-owska komisja. To kpina z wyborców".
- Kaczyński powinien wywalić z rządu Macierewicza. To on jest promotorem Misiewicza - dodał.