Łódzki szpital pozwał resorty zdrowia i finansów
Kierownictwo Szpitala Wojewódzkiego im. Kopernika w Łodzi domaga się od Skarbu Państwa prawie 2 mln zł, którą to kwotę szpital wypłacił pracownikom w ramach przewidzianej ustawą podwyżki wynagrodzeń o 203 zł.
Zostałem ustawowo zobligowany do wypłacenia 203 zł podwyżki każdemu pracownikowi, a szpital tych pieniędzy w kontrakcie z Łódzką Kasą Chorych nie otrzymał i kasa odmówiła podwyższenia kontraktu o kwotę podwyżki. Chcę, by ministerstwa wskazały źródła finansowania podwyżek, które do końca roku będą dodatkowo kosztować szpital łącznie 5,2 mln zł - powiedział w piątek dyrektor szpitala, Józef Tazbir.
Pozew o odszkodowanie, skierowany przeciwko ministerstwom zdrowia i finansów, trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie. Złożenie pozwu jest "protestem" szpitala przeciw działaniom obu resortów.
Całą odpowiedzialność za wdrożenie podwyżki ministerstwo zrzuca na dyrektorów placówek, twierdząc, że nie potrafią jej przeprowadzić i nie potrafią oszczędzić. Przeciwko temu chcę zaprotestować, bo wiem, jakie pieniądze mogę dostać z kasy chorych. Te brakujące 5,2 mln zł to kwota, która może doprowadzić do bankructwa placówki. Jedyne rozsądne rozwiązanie to rozstrzygnięcie sprawy na drodze sądowej - powiedział Tazbir.
Zaznaczył, że w łódzkim sądzie pracy jest już ok. 400 pozwów pracowników szpitala im. Kopernika, którzy domagają się od dyrekcji wypłaty podwyżki. Prawdopodobnie przegram z pracownikami, ponieważ takie wyroki dotyczące innych placówek już zapadły, będę więc musiał znaleźć pieniądze na wypłatę. W swojej kasie ich nie mam - mówił dyrektor.
Według Tazbira, brakujące 5,2 mln zł to równowartość kwoty, jaką rocznie kosztuje zatrudnienie 260 osób. Szpital Wojewódzki im. Kopernika w Łodzi zatrudnia ok. 2000 osób, liczy 1000 łóżek. Rocznie leczy się w nim ponad 32 tysiące pacjentów.(aka)