Ksiądz dr Ireneusz Bochyński: znam przypadki, że same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych
- To jest język i argumentacja pedofila, choć pada z ust kapłana - napisali na portalu fronda.pl Tadeusz Grzesik i Tomasz P. Terlikowski. Odnieśli się w ten sposób do wywiadu z księdzem dr. Ireneuszem Bochyńskim, rektorem kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim. Duchowny powiedział m.in.: "Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci 'wchodziły' do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka".
Wywiad "Odważnie i kontrowersyjnie o pedofilii w Kościele" opublikował portal epiotrkow.pl. Rozmowa, która opublikowana została 18 października, dotyczyła pedofilii w Kościele. Duchowny pytany był m.in. o to czy miałby problem z określeniem granicy w relacji między kapłanem, katechetą a dzieckiem. Ks. Bochyński powiedział, że nie miałby takiego problemu. - Najgorsze są przede wszystkim przejaskrawienia. Z jednej strony bezstresowe wychowywanie dzieci - tu jestem zwolennikiem zupełnie innego modelu i pokolenia. Mój ojciec mawiał - tyłek nie szklanka i się nie potłucze... - powiedział w wywiadzie rektor. Tłumaczył, że "teraz, kiedy mamy całe morze małżeństw rozbitych, a więc rodzin niepełnych, gdzie najczęściej brakuje ojca, będzie się coraz częściej zdarzać, że dzieci bez takich wzorców będą lgnęły do mężczyzn".
W wywiadzie ksiądz odniósł się też do pytania czy "dorosły człowiek może powiedzieć, że ma problem, bo dzieci go prowokują?".
- Trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu tego doświadczyli. Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy. Bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - powiedział ksiądz.
Zaznaczył, że "w pojedynczych przypadkach świadomość niektórych dzieci może być bardzo dorosła, dojrzała". - Są to niewątpliwie wyjątki, niemniej jednak one są. Trzeba wiedzieć, że reguły są regułami, natomiast odstępstwa w jedną, jak i w drugą stronę istnieją. Postawienie takiej tezy, że czasami dzieci prowokują do czegoś, nie jest też tak do końca bezpodstawne - zaznaczył duchowny.
"Ta wypowiedź jest więcej niż skandaliczna"
"Ta wypowiedź jest więcej niż skandaliczna. I choć media lokalne określiły ją mianem 'odważnej i kontrowersyjnej', to my nazwiemy ją po imieniu. To jest język i argumentacja pedofila, choć pada z ust kapłana" - napisali Tadeusz Grzesik i Tomasz P. Terlikowski na portalu fronda.pl. "Reguły istnieją i stanowią one, że jak ksiądz mówi takie rzeczy, to powinien zostać wezwany do biskupa, a potem odwołać swoje poglądy. Z nauczaniem Kościoła nie mają one bowiem nic wspólnego, a są powtórzeniem argumentów pedofilskich lobbystów. A jeśli tego nie zrobi, to są inne możliwości przywołania do porządku księdza, który wygaduje szkodliwe i niebezpieczne bzdury" - napisali publicyści.
Burza po słowach abp. Michalika
W październiku kontrowersje wzbudziły również słowa przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika, który wypowiedział się na temat dzieci wykorzystywanych przez księży. - Wielu tych molestowań (dzieci przez księży - przyp. red.) udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga - mówił abp Józef Michalik. Później abp. Michalik przeprosił za swoje słowa.
Źródło: fronda.pl,e.piotrkow.pl,wp.pl