Krwawy bilans szturmu - zakładników mogło być 1200
Setki zabitych i rannych to efekt przypuszczonego przez siły rosyjskie szturmu na zajmowaną przez terrorystów szkołę w Biesłanie, w Osetii Północnej. Doradca rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, Asłanbek Asłachanow, ujawnił, że zakładników mogło być nawet 1200 (a nie 350, jak twierdziły władze), z czego 70% stanowiły dzieci.
03.09.2004 | aktual.: 03.09.2004 23:11
Zidentyfikowano 95 osób, które zginęły podczas akcji odbicia zakładników w Biesłanie - poinformował sztab kryzysowy. Według Radia Swoboda zginęło około 150 uczniów. Dane te potwierdzają doniesienia innych mediów. Czeczeński doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, Asłanbek Asłachanow, powiedział jednak, że liczba zabitych w Biesłanie może być "o wiele większa". Korespondent agencji Interfax twierdzi, że w środku budynku jest ponad 100 ciał ofiar, zaś jeden z dziennikarzy - rozmówca PAP - był świadkiem, jak wyniesiono ze szkoły "co najmniej 30" zabitych.
Ciała zabitych widziano też na trawniku przed szkołą, zaś wielu ewakuowanych z budynku - jak twierdzą świadkowie - nie dawało śladu życia. Szpitale zapełniły się rannymi, ich liczba wynosi 704, w tym 259 dzieci - poinformowała agencja ITAR-TASS, powołując się na Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Obecnie operacja sił rosyjskich w Biesłanie, w Osetii Północnej, została zakończona. Prawie wszyscy członkowie grupy terrorystycznej, która przetrzymywała setki osób jako zakładników w szkole w Biesłanie, "zostali zlikwidowani", a "kilku zostało zatrzymanych" - powiedział generał Wiktor Sobolew, dowódca 58. armii rosyjskiej.
Rosyjski szturm na zajmowany od środy rano przez terrorystów budynek rozpoczął się tuż po 13:00 czasu moskiewskiego (11:00 warszawskiego) od intensywnej wymiany ognia z napastnikami. Jego rezultat budzi bardzo poważne kontrowersje.
To w każdej sytuacji musiało się skończyć tragedią. Nie ma optymalnego wariantu szturmu w czasie, gdy budynek jest zaminowany, w środku siedzą terroryści, a ich żądania są nie do spełnienia - powiedział ekspert wojskowy Wiktor Litowkin.
Rosjanie wielokrotnie podkreślali, że zostali sprowokowani i że nie planowali zajmowania budynku siłą. Także w czasie najintensywniejszych walk komitet kryzysowy odmawiał określenia starć mianem "szturmu".
Samo opanowanie gmachu zajęło około 40 minut, jednak walki ciągnęły się jeszcze wiele godzin. Według najnowszych doniesień Rosjanie przyznają się do straty jedynie dwóch ratowników z Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Sztab operacyjny poinformował, że wciąż trwają poszukiwania czterech terrorystów. Na terenie szkoły znaleziono ciała ośmiu terrorystów. Trzech napastników aresztowano. (uk)