Spór o stan zdrowia elementem kampanii
Chorowici prezydenci USA
Zapewnia, że jest zdrowa. I otwiera słoik z ogórkami
Kandydat na prezydenta USA Donald Trump powtarza na wiecach, że Hillary Clinton nie ma już zdrowia, aby walczyć z terrorystami. Z kolei sojusznik miliardera, były burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani twierdzi, że media ignorują oznaki choroby kandydatki demokratów.
69-letnia Clinton zaprzecza, że jest chora i oskarża sztab Trumpa o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. W programie satyrycznym w telewizji ABC była sekretarz stanu pokazuje, że nic jej nie dolega. I sama otwiera słoik ogórków konserwowych.
Wygląda na to, że stan zdrowia przyszłego najpotężniejszego człowieka na świecie staje się przedmiotem kampanii wyborczej. Nic dziwnego, bo ze zdrowiem amerykańskich prezydentów w przeszłości bywało różnie.
(WP, TVN24, TVP Info)
Po serii gaf pojawiły się pytania o zdrowie psychiczne Trumpa
Kiedy ostatnie tygodnie w wykonaniu Trumpa przyniosły kilka spektakularnych wpadek (takich jak: krytyka rodziny zabitego żołnierza i wyrzucenie z wiecu płaczącego dziecka), w mediach pojawiły się pytania o zdrowie psychiczne kandydata republikanów. W sprawie Trumpa głos zabrali nawet psychiatrzy.
Stowarzyszenie Amerykańskich Psychiatrów przypomniało obowiązującą od 1973 roku zasadę o powstrzymywaniu się od publicznych ocen na temat stanu zdrowia kandydatów na prezydenta.
Chodziło o tak zwaną "Zasadę Goldwater 1964". Podczas kampanii prezydenckiej w 1964 roku jeden z amerykańskich magazynów wysłał zapytanie do 12 tysięcy psychiatrów o ocenę stanu umysłu kandydata Barry'ego Goldwatera.
Odpowiedziało ok. 2,5 tysiąca i blisko połowa uznała, że kandydat nie jest na tyle zdrowy psychicznie, aby zostać prezydentem. Publikacja na ten temat wywołała aferę. Stąd, wprowadzona w 1973 roku w życie zasada o "milczeniu" na ten temat.
Przed śmiercią nie był już w stanie mówić
30 maja 1981 roku, wkrótce po rozpoczęciu drugiej kadencji, Ronald Reagan przeżył zamach na swoje życie. Prezydent USA właśnie wyjeżdżał z waszyngtońskiego Hotelu Hilton, gdy został postrzelony przez Johna Hinckleya Juniora, człowieka niezrównoważonego psychicznie. Kula znalazła się o parę centymetrów od serca.
Jedenaście lat później lekarze wykryli u Reagana zespół Alzheimera. Choroba w coraz większym stopniu izolowała go od otoczenia. Przed śmiercią polityk nie był już w stanie mówić.
Wiele lat później w środowisku lekarskim pojawiły się głosy, że Reagan zdradzał pierwsze oznaki demencji jeszcze za czasów swojej prezydentury.
Objawy alkoholizmu u Nixona
W latach 1973-1974 (okres rządów Nixona) coraz głośniej mówiło się o tym, że 37. prezydent USA jest na skraju załamania nerwowego i często się upija. Te doniesienia potwierdzili później doświadczeni psychiatrzy - Nixon miał problemy z alkoholem. Udało mu się przetrwać ostatnie miesiące prezydentury, nazwanej potem "jednym z najniebezpieczniejszych okresów w historii Ameryki", prawdopodobnie tylko dlatego, że wciąż był pijany.
O tym wiedzieli tylko nieliczni
32. prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt w młodości uległ wypadkowi i został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Do końca życia poruszał się na wózku. Jednak stan zdrowia Roosvelta był utrzymywany w tajemnicy. Tylko nieliczni znali prawdę.
Przez 12 lat jego rządów w gazetach nie ukazało się ani jedno zdjęcie, które pokazywałoby go jako inwalidę. Co więcej, Amerykanie słyszeli w radiu jego mocny głos i byli przekonani, że jest zdrowym i silnym prezydentem.