Dane o frekwencji - "operacja logistyczna"
PKW rozpatruje kwestię podania w nocy między
pierwszym a drugim dniem referendum, zbiorczej informacji
dotyczącej frekwencji - poinformował sekretarz Komisji Kazimierz
Czaplicki. Jego zdaniem, "na 99%" taka decyzja zostanie
podjęta. Informacje o frekwencji zostałyby opracowane na podstawie
danych z komisji obwodowych.
Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej był obecny podczas środowego posiedzenia Senatu, który bez poprawek przyjął nowelizację ustawy o referendum ogólnokrajowym, umożliwiającą podawanie po pierwszym dniu głosowania danych dotyczących frekwencji.
Czaplicki powiedział, że nowelizacja umożliwia podanie przez obwodowe komisje wyborcze po zakończeniu pracy w pierwszym dniu głosowania danych dotyczących tego, ile jest w obwodzie osób uprawnionych do głosowania i ile wydano kart do głosowania.
Wyjaśnił, że dane z komisji obwodowych dostarczane będą do wojewódzkiego komisarza wyborczego, a ten będzie je przekazywał PKW.
"To jest spora operacja logistyczna, bo jednak trzeba zebrać dane z 25 tys. komisji obwodowych - wprawdzie tylko dwie liczby, ale jednak" - powiedział Czaplicki dziennikarzom w Senacie.
Podkreślił, że najważniejsza jest wiarygodność tych danych, a więc muszą to być informacje, które będą bezspornie pochodziły z obwodowych komisji.
"Tu musimy znaleźć jakieś zabezpieczenie poprzez hasło czy też inne - nazwijmy to - szyfrowe zabezpieczenie, tak aby było wiadomo, że meldunek, który przekazany jest z komisji obwodowej do komisarza wyborczego, pochodzi rzeczywiście z tej obwodowej komisji" - powiedział sekretarz PKW.
Według niego, kwestia przekazania danych przez komisarza wyborczego do PKW nie sprawia żadnych trudności i może się to odbyć za pomocą "zaszyfrowanego e-maila" albo przez telefon.
"Proszę zwrócić uwagę, w samej Warszawie jest 800 obwodów głosowania. Zakładając, że takie przekazanie informacji trwa trzy minuty, to musimy zapewnić, aby osoba podająca dane z obwodowej komisji, nie czekała dłużej niż pół godziny na dobicie się
do numeru komisarza" - podkreślił Czaplicki.
Zaznaczył, że w opinii PKW media przez cały drugi dzień głosowania mogą podawać tylko urzędowe informacje o tym, ile było osób uprawnionych do głosowania i ile kart wydano. "Nie mogą przeprowadzać sondaży i własnych informacji na tej podstawie publikować" - dodał.
Senatorowie zainteresowani byli także kwestią bezpieczeństwa lokali i urn wyborczych między pierwszym a drugim dniem głosowania i pytali, jak te sprawy zostały rozwiązane na Litwie, gdzie referendum było dwudniowe.
Czaplicki - przypominając, że był jednym z obserwatorów litewskiego referendum - powiedział, że zabezpieczenia zastosowane na Litwie nie różnią się od tych, jakie mają być użyte podczas naszego referendum.
Przypomniał, że za zabezpieczenie lokalu, urn i dokumentów odpowiada komisja obwodowa. Lokalu będą pilnowali przedstawiciele wójta, burmistrza lub prezydenta miasta oraz patrole policji.
Czaplicki wyjaśnił, że na Litwie, podobnie jak to ma mieć miejsce w Polsce, po zakończeniu głosowania w pierwszym dniu komisje pieczętowały urny i dokumenty: spisy wyborców i karty. Następnie pieczętowane były drzwi lokali wyborczych, a przed drzwiami stawała straż, np. policjanci.