Bilans wojny na Ukrainie
Rok temu zaczęła się operacja przeciwko separatystom
Rok temu zaczęła się operacja przeciwko separatystom
14 kwietnia 2014 roku prozachodni rząd Ukrainy rozpoczął, jak to nazwano, operację antyterrorystyczną przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie kraju. Dziś szans na pokój nie widać, a strony konfliktu zbroją się do nowych walk.
- Nie pozwolimy Rosji powtórzyć scenariusza krymskiego na wschodzie Ukrainy - zapowiadał równo rok temu ówczesny p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow, obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, wtedy zwierzchnik sił zbrojnych.
Jednak dwanaście miesięcy po rozpoczęciu ATO (operacji antyterrorystycznej), która pochłonęła już ponad 6 tys. ofiar śmiertelnych, Donbas wydaje się dla Ukrainy bezpowrotnie stracony.
(WP, PAP, TVN24, oprac: mg)
"Nie pozwolimy Rosji powtórzyć scenariusza krymskiego na wschodzie Ukrainy"
Dwanaście miesięcy temu Turczynow nakazał ukraińskim siłom zbrojnym ruszyć z czołgami, samolotami bojowymi i pociskami rakietowymi na separatystów w Donbasie.
Utrata Donbasu
Operacja antyterrorystyczna miała zapobiec oddzieleniu się od Ukrainy - na wzór Krymu - rosyjskojęzycznych regionów donieckiego i ługańskiego. Zwłaszcza w obliczu zrujnowanego zaopatrzenia w energię Ukraina obawia się utraty Donbasu, który jest zagłębiem węglowym.
Tysiące zabitych, dziesiątki tysięcy rannych i ponad milion uchodźców
Siły ukraińskie doznały wielu porażek z rąk wspieranych przez Rosję, dysponujących bronią ciężką separatystów. Ale rzeczowego dialogu zamiast walk, czego żądają Rosjanie i wspierani przez nich separatyści, w dalszym ciągu nie widać.
Bilans roku wojny na wschodzie Ukrainy to tysiące zabitych, dziesiątki tysięcy rannych i ponad milion uchodźców.
Plan pokojowy zagrożony bardziej niż kiedykolwiek
Dziś plan pokojowy uzgodniony w połowie lutego w Mińsku jest zagrożony bardziej niż kiedykolwiek. Tamto porozumienie przewiduje, że o przyszłości obszaru konfliktu rozmawiać będą przedstawiciele ukraińskiego rządu oraz nieuznawanych republik ludowych - donieckiej i ługańskiej. Jednak Kijów odrzuca nie tylko powołanie uzgodnionych grup roboczych ds. Donbasu. Jednoznacznie odrzuca też zniesienie gospodarczej i finansowej blokady Donbasu, czego domagają się separatyści.
Katastrofa humanitarna w regionie
Organizacje obrońców praw człowieka mówią o katastrofie humanitarnej w regionie. Sytuacja na obszarze konfliktu jest zagmatwana bardziej niż kiedykolwiek. Strony konfliktu codziennie zarzucają sobie nawzajem naruszanie rozejmu.
60 tysięcy separatystów
Obserwatorzy raz po raz ostrzegają przed eskalacją. Strony konfliktu zbroją się - siły separatystów, składające się początkowo z niespełna 25 tys. słabo wyposażonych mieszkańców i rosyjskich ochotników, liczą już ponoć 60 tys. ludzi. Niemal codziennie rzecznicy ukraińskich sił zbrojnych informują o płynących z Rosji dostawach dla separatystów.
300 żołnierzy USA
Separatyści twierdzą, że siły ukraińskie przygotowują atak na Donbas. Rząd w Kijowie, wspierany przez USA i UE, powtarza ostatnio, że odzyska kontrolę nad zbuntowanymi obszarami. Ukraina polega w tym wypadku m.in. na dostawach broni z Zachodu. Są już w tym kraju dziesiątki brytyjskich instruktorów wojskowych. Jeszcze w tym miesiącu oczekiwanych jest ok. 300 żołnierzy USA, mających szkolić armię ukraińską do walki z separatystami.