"Biała księga to piękne studium dla studentów psychologii"
- To piękne studium przypadku dla studentów psychologii – pokazuje jak można manipulować oceną faktów, by wywołać pożądane wrażenie u odbiorcy – komentuje prezentację pierwszej części "Białej księgi" płk Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Fragmenty dokumentu dot. katastrofy smoleńskiej opracowane przez parlamentarny zespół kierowany przez Antoniego Macierewicza zostały zaprezentowane podczas konferencji posłów PiS w sejmie.
- Podczas dzisiejszej konferencji cały czas operowano określeniami nacechowanymi emocjonalnie: „bezprecedensowe”, „kuriozalne”, „kluczowe”, „nieprawdopodobne”, „śmiertelna pułapka”, wywołując tym samym wśród niewyrobionych odbiorców poczucie, że doszło do zamachu. To typowa manipulacja faktami, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistym badaniem. Myślę, że jutrzejsza konferencja dotycząca strony polskiej będzie utrzymana w tym samym stylu – ocenia płk Edmund Klich.
- Jeśli pan Macierewicz używa zamiennie słów: katastrofa, awaria, wypadek, incydent, nie rozróżniając tych określeń, to widać z niego fachowiec w badaniu wypadków lotniczych – dodaje szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i były polski akredytowany przy MAK.
Płk Klich tłumaczy, że „część zaprezentowanych faktów była prawdziwa, ale ze sposobem ich interpretacji nie można się zgodzić: - Mówienie np. o tym, że Rosjanie powinni zamknąć lotnisko jest faktem, ale komentowanie, że nie zrobili tego, bo były naciski z Rosji jest już komentarzem. Różnie to można oceniać, ale twierdzenie, że to było celowe działanie żeby w podświadomości ludzi wywołać odczucie, że zamiarem był zamach, jest nadinterpretacją.