Zyta Gilowska i Halina Nowina-Konopka: związek między euro a wartościami chrześcijańskimi
(RadioZet)
05.06.2003 | aktual.: 05.06.2003 10:45
Niestety, nieobecna jest pani Halina Nowina-Konopka z Porozumienia Polskiego, która miała być przeciw. Pani jest za Unią Europejską, to ja będę przeciw - boję się, że utracimy suwerenność. Proszę się nie bać. Suwerenność definiuje się w określonym kodzie kulturowym, cywilizacyjnym, my jesteśmy na etapie redefiniowania suwerenności, ale ten podstawowy trzon suwerenności pozostaje nienaruszony. A nie obawia się pani tego, że Unia Europejska może się stać federacją? Nie, nie obawiam się tego. Uważam, że Unia Europejska stanie się tym, co będą chcieli z niej zrobić członkowie Unii Europejskiej. My będziemy członkiem i to znaczącym. Uważam, że przekształcenia Unii Europejskiej mogą postępować powoli bardzo i nie mogą nastąpić wbrew woli członków, tak że tego się w ogóle nie obawiam. Przeciwnicy Unii Europejskiej straszą nas tym, że wzrosną ceny żywności. To jest jakaś bzdura. Ceny żywności wszędzie w Europie są rynkowe. Są bardzo duże różnice w cenach żywności w różnych państwach Unii Europejskich, nawet tych,
które są w strefie euro, więc jakiś ruch cen żywności być może nastąpi wówczas, gdy będą wchodziły w grę nowe produkty na rynku, na przykład wołowina jakości, której jeszcze dzisiaj w Polsce nie znamy. Innych ruchów cen nie przewiduję - z wyjątkiem kwestii, które są regulowane. Na przykład zdrożeją papierosy - ale nie jest żywność - bo będzie rosła akcyza na papierosy. Być może zdrożeją słodycze, bo prawdopodobnie nieco zdrożeje cukier, ale na tym znowu zarobią rolnicy i plantatorzy. Czyli co może zdrożeć? Może zdrożeć cukier. Co jeszcze? Papierosy, niektóre gatunki wołowiny, których jeszcze w Polsce nie mamy. Wiele usług powinno stanieć. Generalnie nie będzie żadnego gwałtownego ruchu, jeśli chodzi o ceny detaliczne, w tym ceny żywności. Gwałtownych ruchów nie będzie żadnych. W perspektywie ceny będą się wyrównywać, ale do poziomu, który jest trudno dzisiaj określić. Żywność w Europie jest tania w stosunku do zarobków. Ale czy może być tak, że część przedsiębiorstw upadnie dlatego, że będzie konkurencja z
Zachodu? Przedsiębiorstwa i tak upadają dlatego, że jest konkurencja. W gospodarce musi być ruch, gospodarka to jest żywy organizm. Jeśli niektóre przedsiębiorstwa by nie upadały, nie powstawałyby nowe. Tutaj presja konkurencyjna lekko się zwiększy, ale nasze przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie, są do tego przygotowane. Sondaże są bardzo optymistyczne, ale czy rzeczywiście powinniśmy być uspokojeni? Osobiście nie czuję się spokojna, uspokoję się dopiero w niedzielny wieczór, kiedy się dowiem, że frekwencja była stosownie wysoka. A co stracimy, jak nie będziemy w środku Unii Europejskiej? Ojej, stracimy bardzo dużo. Tutaj są możliwe różne scenariusze, ale chyba najważniejszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest... Przyszła pani Halina Nowina-Konopka. Zapraszamy. Proszę dokończyć. Najważniejszą sprawą jest to, iż nie możemy stać w miejscu. Obywatelom nie może się zdawać, to byłaby nieprawda, że nie wchodząc do Unii Europejskiej pozostajemy dokładnie w tym miejscu, w którym jesteśmy. Tak nie
będzie. Dlaczego się pani boi wejścia do Unii Europejskiej? Przepraszam za spóźnienie, ale nie mogłam się dostać do państwa, bo jest barykada. Proszę pani, nie boję się wejścia do Unii Europejskiej. Ja sobie po prostu nie życzę tego, co nas może tam spotkać. Ja nie życzę sobie utraty suwerenności, zarówno politycznej, jak i gospodarczej państwa, a to jest rzecz nieunikniona w momencie, kiedy znajdziemy się w strukturach naprawdę superpaństwa. Ale nie ma superpaństwa, nie ma. Nie ma, ale będzie. I pani poseł doskonale wie... Nie, nie będzie. Ale pani poseł, czy Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Hiszpania utraciły suwerenność? Proszę pani, oczywiście, że część suwerenności niewątpliwie utraciły, natomiast nie można się pytać... I państwo popełniacie ciągle ten sam zabieg - nie mówię „błąd”, bo to jest celowe – pytacie, czy Francja, Hiszpania i tak dalej, Unia Europejska się zmienia. Jak pani wie, konstytucja Unii Europejskiej... Nie ma konstytucji. Traktat konstytucyjny, co się przekłada na konstytucję...
Którego też jeszcze nie ma, bo na razie są tylko projekty. Tak jest, ale te projekty są na tyle zaawansowane i tak bliski termin jest ich przyjmowania i rozpatrywania, że my na podstawie tych projektów możemy wiedzieć, w jakim kierunku zmierzają rozwiązania. Otóż pani poseł się zapewne doskonale orientuje... Doskonale nie, ale wiem, że tam jest napisane, że będzie można wystąpić - o co państwu najbardziej chodziło. O tak, tak... Oczywiście wtedy, jeżeli się państwa unijne zgodzą. A czy się muszą zgodzić? Nie muszą się zgodzić. Więc to jest jeszcze gorzej niż w tej chwili. Natomiast do czego my będziemy zobowiązani? Do wejścia w strefę euro. No i to jest właśnie najlepsza rzecz, która nas czeka. Wspólny pieniądz jest cechą niezbywalną państwa. Jeżeli mamy wspólny pieniądz, znajdujemy się w obrębie państwa. Jeżeli mamy wspólny traktat konstytucyjny, jeżeli traktat konstytucyjny jest prawem, źródłem nadrzędnym prawa, jeżeli... Jeszcze go nie ma i trudno powiedzieć, jaki będzie, ale ten pieniądz jest bardzo
ważny, o czym pani mówi. Ale nie mówmy... Pani poseł mnie do rozpaczy doprowadza tym, co państwo nieustannie mówicie: jeszcze nie ma, jeszcze nie ma. Ale będzie, a my musimy przewidywać, co będzie. Tak, pani poseł, a czy do rozpaczy nie doprowadza panią to, że prymas Glemp mówi, że Unia Europejska jest dla nas przeznaczeniem? Tak, doprowadza. A czy do rozpaczy doprowadza panią to, że Ojciec Święty chce, żebyśmy byli w Unii Europejskiej? Ojciec Święty od dawna mówi, że... Ale słyszeliśmy, co powiedział. Ojciec Święty jest za, ale jednocześnie Ojciec Święty mówi co innego: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi”, „Nie ma jedności bez jedności ducha”. Nie ma jedności w Europie na pewno. Ale co to ma wspólnego z euro, pani poseł? Ale jak będziemy w środku i będziemy walczyć, to może będzie zapis, odwołanie się do tych tradycji chrześcijańskich. Zwłaszcza, że wszyscy chcemy, żeby był. Nie, nie, nie, chodzi mi w tej chwili o rzecz zupełnie inną, nie o zapis o tradycji chrześcijańskiej - zapis jest akurat inny,
odwołujący się do zupełnie innych tradycji, to tradycji pogańskich. Nie pogańskich, tylko Oświecenia i ten projekt nie przejdzie, zakładam się. Przepraszam, ale Rzym to jest pogańska, pani poseł, to naprawdę jest... Ale ten projekt jest krytykowany przez wszystkich. No i co z tego widać, tyle rzeczy się projektuje... Pani poseł, przepraszam, czy mogę zapytać - bo to jest frapujące - jaki jest związek między euro, o czym pani mówiła, a wartościami chrześcijańskimi. Ja tego związku nie widzę. Ale ja w tej chwili nie wiązałam tych rzeczy. Chciałam się odnieść do czegoś zupełnie innego, właśnie do tych elementów, które wiążą się z ekonomią w wypowiedzi Ojca Świętego. Otóż Ojciec Święty powiedział, że wejście... Ja słyszałam to, tam nie było o ekonomii. Pani poseł, to jak tak, to my sobie przeczytamy po prostu, co Ojciec Święty powiedział, żeby nie było tutaj również... Ale myślę, że chyba słów Ojca Świętego nie należy interpretować. To, co powiedział, to powiedział - kto jak zrozumiał, tak zrozumiał. Arcybiskup
Życiński zrozumiał tak, jak mówiłam. Tak jak ja. Ja już rozumiem. Tak jak zrozumiał również arcybiskup Gocłowski, tak jak zrozumiał biskup Pieronek, arcybiskup Muszyński i wielu innych biskupów. A wielu innych zrozumiało tak, jak powiedział, po prostu. Proszę powiedzieć nazwiska tych biskupów. Arcybiskup Majdański. Tak zrozumiał, tak? Właśnie. Ale ja chcę przytoczyć: „Wejście w struktury Unii Europejskiej na równych prawach z innymi państwami jest dla naszego narodu... - i tak dalej - wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości. I właśnie, pani poseł, wejście do strefy euro.. Na równych prawach. Są równe prawa? Nie ma równych praw. Wejście do strefy euro oznacza, że wszystkie państwa objęte tą strefą mają wspólną walutę. Istotnie, poszczególne państwa nie prowadzą już takiej polityki walutowej, pieniężnej, jaką prowadziły dotychczas, ale w to miejsce pojawia się euro i wreszcie wyzbywamy się istnej zmory współczesnego handlu i obrotu, czyli minimalizujemy, a nawet można powiedzieć, że eliminujemy ryzyko zmian
kursowych w obrębie strefy euro. To jest olbrzymie zwiększenie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego... Oczywiście. Przecież w Europie już bywały długie okresy, kiedy się posługiwaliśmy się taką samą walutą. Ale przecież na tych zmianach się raz traci, raz się zarabia. Ale pani poseł, czy nie czułaby się pani bezpieczniej, gdyby pani była w Unii Europejskiej? A przed czym bezpieczniej? Bezpiecznie po prostu. Ale przed czym? Przed tym, że jeżeli nam się coś stanie, to Unia Europejska nam pomoże. A co mi się może stać, w czym mi Unia Europejska pomoże, co może mi się stać? Przecież Polska jest krajem na tyle zasobnym, że sobie doskonale poza Unią Europejską poradzi. Ale Polska już była krajem zasobnym, nawet bardzo zasobnym i sobie nie poradziła. Trzeba być częścią silniejszego organizmu. Nieprawda, trzeba mieć rząd, który chce działać w interesie Polski. Kolejne rządy robiły dokładnie to samo. Poprzedni rząd, poprzednia koalicja, obecna koalicja, obecny układ rządowy robią dokładnie to samo - podporządkowują
interesy Polski interesom obcym. I ja się absolutnie nie zgadzam z tym, że my mamy równe prawa. Jeżeli my mamy ogromną szansę być płatnikiem netto do Unii... W ogóle? Tak jest. W żadnym razie. Nie „w żadnym razie”... W żadnym razie. My możemy mieć problemy z płatnościami w pierwszym roku, dlatego że Unia Europejska będzie nam zwracała. To jest system refundacyjny i w pierwszym roku możemy mieć trudności ze zbilansowaniem, w ramach pierwszego roku kalendarzowego. Czy mam wyliczyć wszystkie elementy, które składają się na wpłaty do Unii? Ale ja je znam, ja je znam. Wobec tego pani poseł doskonale wie, że przewyższają one to, co dostaniemy z Unii. Nie. My na dokładkę nie będziemy umieli wykorzystać tego, nie tyle nie umieli, co nie będziemy mogli, bo nie będzie pieniędzy na kofinansowanie... One nie przewyższają, ale jeżeli całkiem nie będziemy umieli z tego korzystać - w co nie wierzę... Pani poseł, ale chciałaby pani, żebyśmy kiedyś weszli do Unii, czy w ogóle jest pani przeciwniczką Unii Europejskiej?
Proszę pani, ja jestem zwolenniczką bardzo ścisłej współpracy, ale właśnie na tych warunkach, o jakich mówił Ojciec Święty: jedność ducha, jedność... Przepraszam, ale pani wykorzystuje teraz słowa Ojca Świętego, który jest „za”. Ale panie nie dajecie mi dokończyć myśli, a to nie jest dobra metoda rozmowy. Jeżeli przyjaciel Ojca Świętego, ksiądz Adam Boniecki nie ma wątpliwości, a pani ma wątpliwości... Przepraszam bardzo, ale czy ksiądz Adam Boniecki jest politykiem, zna się na gospodarce? A ja chcę mówić w tej chwili o tym, o czym powiedział Ojciec Święty – że na równych prawach. Nie ma równych praw. Czyli zgadza się pani z posłem Bogdanem Pękiem, który powiedział, że widocznie Ojciec Święty nie przeczytał dobrze traktatu akcesyjnego? Nie, ja nie mam odwagi nic powiedzieć, co będzie komentarzem do tego, co Ojciec Święty przeczytał, co wie, a czego nie wie. Ja wiem, co powiedział, i wiem, że do mnie należy ta część, która odnosi się do spraw ekonomicznych, naszych ziemskich. Ale pójdzie pani na referendum?
Oczywiście, że pójdę i będę głosowała na przeciwko Unii, do czego zachęcam każdego, kogo spotkam i kogo jestem w stanie uświadomić. Pani redaktor, w tej chwili cała kampania jest prowadzona w sposób bardzo nieuczciwy i bardzo kłamliwy, zaczynając od broszury pana prezydenta, przez cały szereg wystąpień, ciągle nieustannie spotykamy się z kłamstwami. Jest mi przykro, bo zdaje się, że... Pani Halina Nowina-Konopczyna jest na „nie”. A Zyta Gilowska? Oczywiście, że na tak. Namawiam wszystkich, żeby poszli i zechcieli głosować na „tak”, to jest nasza przyszłość.