Zyta Gilowska alarmuje. "Tu wchodzą w grę takie liczby..."
Suwerenność gospodarcza Polski powinna czerpać z atrybutów, które zawsze mocno ją wzmacniały: wiary w Boga, w prawo do ojczyzny i do egzekwowania praw w ojczyźnie - mówiła w Katowicach prof. Zyta Gilowska. Ostrzegła też, że Polska jest bardzo zadłużona i w końcu obywatele to odczują. - Nasze państwo też jest bardzo poważnie zadłużone. Tu wchodzą w grę takie liczby, że obywatele myślą, że rozboli ich głowa - mówiła członkini Rady Polityki Pieniężnej.
24.09.2011 | aktual.: 24.09.2011 14:01
Gilowska uczestniczyła w sobotę w konferencji "I Forum Marki Polskiej" zorganizowanej przez związaną z PiS Akademię Samorządności i Wyższą Szkołę Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Na konferencję zaproszono również m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - do wygłoszenia wykładu "Nowoczesny patriotyzm gospodarczy w budowaniu polskiej niezależności".
Swoje wystąpienie Gilowska zatytułowała. "Wektory suwerenności gospodarczej Polski". Podkreśliła, że na Śląsku można i trzeba mówić twarde słowa, bo to ziemia ciężkiej pracy, ale też związanych z nią dramatycznych wydarzeń.
Jak przypominała, suwerenność jest definiowana jako zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów, sprawowania władzy politycznej na danym terytorium. - Suwerenność od zawsze ujmowała państwo jako takie, które nie uznaje nikogo wyższego od siebie, oprócz Boga. Ten metapolityczny, duchowy wymiar suwerenności od wieków jest ważny dla Polaków, był silnie obecny w naszej historii i działaniach jeszcze w II RP - zaznaczyła.
Wskazała, że suwerenność "ma bardzo silny komponent gospodarczy". - Suwerenność gospodarcza dziś rozumiana jest jako należne państwu prawo do ochrony swej gospodarki przed niekorzystnymi czynnikami - również wewnętrznymi - wyjaśniła.
Gilowska przypomniała również, że najważniejsi urzędnicy w Polsce, przed wykonywaniem swych funkcji składają ślubowania. - Mamy zatem prawo i obowiązek jako suweren domagać się od naszych przedstawicieli, by wykazywali się gorliwością w egzekwowaniu naszego prawa do bycia suwerennym gospodarczo - zaznaczyła.
Członkini RPP pytając w jaki sposób państwo, takie jak Polska, może sięgać po faktyczną suwerenność, wskazała, że "w takim stopniu, w jakim chce i odważa się to uczynić". Dodała, że obecnie także państwa mniejsze od naszego bardzo intensywnie korzystają z tego prawa.
- Lekcja, gdy zapomina się o własnej suwerenności gospodarczej jest zawsze bardzo kosztowna - przestrzegała Gilowska. Mówiła, że także z polskiej historii wynika, że choć w warunkach pokoju nie można państwu suwerenności gospodarczej odebrać, samo państwo może ją lekkomyślnie oddać.
- Nasi przodkowie taką lekcję nam zostawili, że po epoce gigantycznych, wspaniałych imponujących zwycięstw i dużej pomyślności stwierdzili, że sobie w spokoju poodpoczywają. Osunęli się w gnuśność, w lenistwo, realizowali ówczesne tu i teraz. I jakoś tak powolutku poszło, a potem nagle Rzeczypospolita w niebezpieczeństwie - mówiła.
- Dzisiaj nie możemy powiedzieć, że jest tu i teraz. Dzisiaj nie mamy alibi dla takiej bezmyślności i nieświadomości - zaznaczyła Gilowska. Wskazała, że także dzisiaj są "państwa ledwo zipiące", które "swoją suwerenność pozamieniały na sterty długów, a na dokładkę udają, co jest już naprawdę żałosne, że przy pomocy kolorowych papierków, zwanych pieniędzmi, (...) kupują czas".
- Czasu się kupić nie da. My też zaczęliśmy udawać, że kupujemy czas. Nasze państwo też jest bardzo poważnie zadłużone. Tu wchodzą w grę takie liczby, że obywatele myślą, że rozboli ich głowa - powiedziała członkini RPP apelując, by obywatele jednak spróbowali zdać sobie sprawę z wielkości polskiego długu i związanej z tym sytuacji.
- Pytanie, które stawia sobie dużo głów w Europie brzmi, ile czasu potrzebuje suweren, żeby się zorientować. Jeśli natomiast suweren się zorientuje (...), i oby to nastąpiło, to nagle automatycznie przekręca się kluczyk z metapolitycznym wektorem suwerenności. Nagle suweren sobie przypomina, że przecież siłą jego przodków były zawsze takie atrybuty suwerenności, które bardzo mocno ją wzmacniają: wiara w Boga, w prawo do własnej ojczyzny i w prawo do egzekwowania własnych praw na ziemi ojczystej. Pytanie, kiedy to się stanie - mówiła Gilowska.
Wyraziła przy tym obawę, że obecnie Polacy nie chcą już tak rozumować. - Kochani, nie da rady, rzeczywistość was dopadnie. Przyjdzie - oby jak najszybciej - taka chwila, że dużo ludzi w Polsce zrozumie, że te atrybuty suwerenności, które były źródłem siły naszego narodu, to nasze główne dziedzictwo. Nie da się wyprzedzić swojego dziedzictwa. Nie da rady - wskazała.
Na początku swego wystąpienia Gilowska mówiła, że miło widzieć Jarosława Kaczyńskiego w znakomitej formie; w Katowicach wręczyła mu też 10-złotową monetę NBP z wizerunkiem rotmistrza Witolda Pileckiego. Podkreślała, że na Śląsku można i trzeba mówić twarde słowa, bo to ziemia ciężkiej pracy, ale też związanych z nią dramatycznych wydarzeń.
"I Forum Marki Polskiej" zorganizowano w Bibliotece Śląskiej w Katowicach. Spotkanie prowadziła posłanka PiS i prezes Akademii Samorządności Izabela Kloc. Według wiceprezes Akademii dr hab. Barbary Piontek z Wyższej Szkoły Biznesu, podobne spotkania - poświęcone m.in. problematyce suwerenności gospodarczej Polski - mają być kontynuowane cyklicznie.
Obok Gilowskiej i Kaczyńskiego, w "I Forum Marki Polskiej" wystąpili m.in. dr Marek Chrzanowski z Instytutu Gospodarki Narodowej, który mówił m.in. o barierach rozwoju polskiej przedsiębiorczości, mówiący o gazie łupkowym prof. Mariusz Orion Jędrysek z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz przedstawiający problematykę pakietu klimatyczno-energetycznego szef sekretariatu górnictwa i energetyki Solidarności Kazimierz Grajcarek. Dr hab. Barbara Piontek przekonywała m.in., że Polski nie stać, by rezygnować z potencjału popytu polskiego rynku.