"Życie papieża nie jest zagrożone"
W związku z nawrotem infekcji grypowej Jan Paweł II od czwartkowego przedpołudnia przebywa w rzymskiej klinice Gemellego, dokąd został ponownie przewieziony w 14 dni po jej opuszczeniu; stan papieża jest poważny, ale jego życie nie jest zagrożone - informują nieoficjalnie źródła z kliniki.
24.02.2005 | aktual.: 24.02.2005 19:35
Telewizja i elektroniczne wydania włoskich dzienników, informując na czołówkach o ponownej hospitalizacji papieża, cytują słowa watykańskiego rzecznika, Joaquina Navarro-Vallsa: "Konieczne są dalsze badania".
Rzymska "La Repubblica" napisała, że Ojciec Święty przybył do kliniki "przytomny i raczej odprężony".
Znany włoski watykanista i autor kilku głośnych książek poświęconych pontyfikatowi, Alceste Santini, pisze w komentarzu, który ukaże się w piątek na łamach dziennika "Il Mattino", że przed dwoma tygodniami papież zbyt szybko opuścił szpital. Po zapaleniu krtani i tchawicy na tle grypowym powinien był pozostać jako człowiek chory na Parkinsona choć kilka dni dłużej w szpitalu - podkreśla Santini.
Watykanista dodaje, że wszyscy znają siłę charakteru Karola Wojtyły, któremu spieszyło się do podjęcia na nowo obowiązków w Watykanie.
Santini uważa także, że świeżo po chorobie papież powinien był bardziej się oszczędzać, tymczasem przez 20 minut przemawiał w różnych językach z okna Pałacu Apostolskiego podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański.
Jan Paweł II napisał przed ponowną hospitalizacją do uczestników rozpoczętego w czwartek w Watykanie konsystorza w sprawie kanonizacji pięciu błogosławionych sług Kościoła: "Ze względów ostrożności doradzono mi, abym śledził przebieg uroczystości z moich apartamentów przez wewnętrzne łącze telewizyjne".
Po raz pierwszy w historii konsystorz odbył się bez papieża, a przewodniczył mu watykański sekretarz stanu, kardynał Angelo Sodano.
Papież poczuł się źle już w nocy z środy na czwartek. Powołując się na informacje uzyskane z najbliższego otoczenia papieskiego, włoskie radio publiczne podało, że przez całą noc przy papieżu czuwał jego osobisty lekarz, Renato Buzzonetti.
W bazylice watykańskiej i w innych rzymskich świątyniach wierni gromadzili się w godzinach wieczornych na modłach o siły i zdrowie dla Ojca Świętego, do których wyzwał ich przewodniczący Episkopatu Włoch, kardynał Camillo Ruini, wikariusz papieża jako biskupa Rzymu.
W polskim kościele Św. Stanisława, o kilka kroków od Placu Weneckiego, zebrali się na modlitwie rodacy Karola Wojtyły.