ŚwiatŻycie nocne w czasach Omikronu. Miami bawi się w najlepsze

Życie nocne w czasach Omikronu. Miami bawi się w najlepsze

Trwa kolejna fala COVID-19. W szczytowym momencie w Stanach Zjednoczonych dzienna liczba nowych przypadków przekroczyła milion. Mimo to na słonecznej Florydzie życie nocne trwa w najlepsze. Turyści wciąż tłumnie przybywają do Miami, by oderwać się od smutnej, covidowej rzeczywistości.

Miami nigdy nie idzie spać. To nadal miejsce, w którym można zapomnieć o pandemii koronawirusa (Wikimedia Commons)
Miami nigdy nie idzie spać. To nadal miejsce, w którym można zapomnieć o pandemii koronawirusa (Wikimedia Commons)
Katarzyna Łapczyńska

Mówi się, że Floryda to słoneczny stan, a sezon trwa w nim niemal cały rok. Błękitne niebo cieszy turystów również w okresie zimowym. To powoduje, że do Miami nawet w styczniu czy lutym przybywa sporo turystów. 

W Stanach Zjednoczonych szaleje aktualnie kolejna fala pandemii COVID-19. Wariant Omikron wydaje się być znacznie mniej groźny niż poprzednie mutacje, ale ma jeden, znaczący minus. Rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. W szczycie fali w USA zanotowano, jak wspomnieliśmy, ponad milion przypadków dziennie. 

Wydawać by się mogło, że szalejąca pandemia zniechęci turystów do odwiedzania Florydy. Nic bardziej mylnego. Oczywiście przyjezdnych jest mniej, ale jak na okres zimowy, trudno mówić o pustkach. Bary i restauracje tętnią życiem, a nocne kluby na słynnym Ocean Drive działają nawet w środku tygodnia.

Przechadzając się główną ulicą Miami Beach nie sposób nie zauważyć, gdzie trwa właśnie impreza. Nie brakuje DJ-ów, wodzirejów, dziesiątek kelnerów, głośnej muzyki i oczywiście żądnych wrażeń imprezowiczów. Maseczki? W najlepszym razie w torebkach czy kieszeniach, a najgorszym - w hotelu. 

Gdzie przestrzega się zasad reżimu sanitarnego? Głównie na lotniskach i w sklepach spożywczych. Porty lotnicze pilnowane są przez policjantów oraz ochronę, a straż graniczna bardzo ostro reaguje na wszelkie przejawy łamania przepisów. W sklepach nie ma aż tak wielkiej dyscypliny, ale próżno szukać osoby bez maseczki na twarzy. 

Na tym jednak koniec. Na ulicach, w barach, restauracjach czy klubach ciężko zauważyć, że panuje jakakolwiek pandemia, nie wspominając o tak szokującej liczbie zachorowań, jaka aktualnie trapi Stany Zjednoczone.

Życie nocne w czasach Omikronu. Miami bawi się w najlepsze

Jakie regulacje dotyczą m.in. Polaków wracających do ojczyzny po pobycie w USA? Test należy wykonać przed przekroczeniem kontroli granicznej lub do 3 godzin po niej. Mimo to, rodacy spędzający zimowe wakacje na Florydzie, bawią się w najlepsze i nie obawiając się ani zakażenia, ani ewentualnej izolacji po powrocie do kraju.

A życie nocne? W klubach trwa niekończąca się impreza, zupełnie jak w czasach przed wybuchem pandemii. Czy świat ma już dość COVID-19? Z pewnością. Życie z ograniczeniami trwa już tak długo, że ludzie są nimi zwyczajnie zmęczeni. Na dodatek wariant Omikron wydaje się być znacznie mniej groźny, niż np. szalejąca do niedawna Delta. Nie oznacza to jednocześnie, że jest mniej zakaźny - nie jest.

Wyjazd to jednak dla wielu osób odskocznia od rzeczywistości. W Miami żądnych wrażeń nie brakuje. Błękitne niebo, szum oceanu, zieleń palm. To inny świat. Miejsce, w którym zapomina się o kłopotach i życiu codziennym, a co za tym idzie, zapomina się również o pandemii.

Strach zastępuje chęć przeżycia prawdziwej przygody. Na Florydzie rozrywka czai się na każdym kroku. Jest też tego druga strona - na imprezowiczów czeka morze alkoholu, nie brakuje również niestety narkotyków. Marihuana sprzedawana jest tam w sklepach. Teoretycznie jest to "marihuana medyczna" - w praktyce nie potrzeba do jej zakupu żadnej recepty. 

Czy w Miami widać pandemię? Zupełnie nie. To świat, w którym jest miejsce tylko na pozytywne wibracje. 

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)