Zwrot w sprawie Adama Z. Ojciec Ewy Tylman zabrał głos
W sprawie zaginionej w 2015 r. Ewy Tylman, której ciało znaleziono kilka miesięcy później w Warcie, prokuratura zarzucała Adamowi Z. zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Teraz jednak mowa o zmianie kwalifikacji czynu. Ojciec zmarłej kobiety przekazuje, że "jest zaskoczony".
Ewa Tylman zaginęła pod koniec listopada 2015 r. podczas powrotu z imprezy integracyjnej w towarzystwie Adama. Kamery miejskiego monitoringu po raz ostatni zarejestrowały ich w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej przed mostem Rocha. Chwilę potem na nagraniach widoczny był już tylko Adam Z.
Po kilku miesiącach z Warty wyłowiono ciało Ewy Tylman. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci. Prokuratura zarzucała Adamowi Z. zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Mężczyzna początkowo mówił, że Ewa sama wpadła do rzeki, a on "zachował się jak tchórz i nie wezwał pomocy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie pracownika na budowie. Ziemia skrywała wielką tajemnicę
Adam Z. dwukrotnie został już uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Poznaniu, a Sąd Apelacyjny wyroki uchylał i cofał do ponownego rozpoznania. Teraz poinformowano o możliwej zmianie kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu jako nieudzielenie pomocy.
- Stanowisko to wynika wprost z orzeczenia sądu apelacyjnego. Kluczowy dla nas dowód na zabójstwo, czyli zeznania policjantów, już dwa razy został odrzucony jako taki, który nie może być uwzględniony - przekazał "Faktowi" prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Mówiąc kolokwialnie, nie ma co więc bić głową w mur - dodał.
Zgodnie z jego słowami nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że Adam Z. co najmniej nie udzielił pomocy Ewie Tylman.
Ojciec Ewy Tylman: To jest oczywiste
Te zmiany skomentował ojciec Ewy. Przekazał, że jest nimi zaskoczony. - Uważam, że prokuratura powinna do końca walczyć o swoje, a nie się poddawać. Sąd uprzedził przecież o możliwości zmiany kwalifikacji czynu, więc sam może skazać Adama Z. za nieudzielenie pomocy. Nie potrzebuje do tego prokuratury. To, że oskarżony nie pomógł mojej córce jest oczywiste - podkreśla w rozmowie z dziennikiem.
Taka zmiana kwalifikacji prawnej czynu oznaczałaby dużo niższą karę - Adamowi Z. groziłoby do trzech lat więzienia.
Czytaj też: