Zwolennicy PiS chcą wcześniejszych wyborów. "Rewolucyjna strategia trafia w próżnię"

Z najnowszego sondażu United Surveys przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski wynika, że tylko wyborcy PiS chcieliby wcześniejszych wyborów. W ocenie politologa UW, prof. Rafała Chwedoruka, takie wybory "musiałyby doprowadzić do jeszcze większej porażki PiS-u niż wcześniej".

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

W najnowszym sondażu przeprowadzonym przez United Surveys dla Wirtualnej Polski, ankietowani usłyszeli pytanie, czy ich zdaniem - w obliczu napiętej sytuacji politycznej w Polsce - powinny odbyć się przedterminowe wybory parlamentarne.

Najwięcej, bo aż 67,8 proc. ankietowanych, jest przeciwnych takiemu rozwojowi sprawy - 40,3 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie nie", a 27,5 proc. "raczej nie". Przeciwnego zdania jest 24,8 proc. badanych - "zdecydowanie tak" odpowiedziało 13 proc., a "raczej tak" 11,8 proc. Brak zdania zadeklarowało 7,4 proc.

Sondaż
Sondaż© Wirtualna Polska

Wyborcy PiS chcą przedterminowych wyborów

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, kiedy spojrzymy na wyborców poszczególnych partii. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości w grupie 56 proc. opowiedzieli się za wizją przedterminowych wyborów - 32 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a "raczej tak" 24 proc. Przeciwnego zdania jest 36 proc. badanych (25 proc. "raczej nie" i 11 proc. "zdecydowanie nie"). Odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć" wybrało 8 proc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyborcy koalicji rządzącej w zdecydowanej większości uznali, że przedterminowe wybory to zły pomysł - aż 93 procent tak oceniło tę możliwość.

"Zdecydowanie nie" wybrało 67 proc. badanych, a "raczej nie" 26 proc. Przeciwnego zdania było 6 proc. badanych ("raczej tak" i "zdecydowanie tak" po 3 proc. ankietowanych). Jedynie 1 proc. badanych w tej grupie nie miała zdania.

Równie liczna grupa wyborców Trzeciej Drogi, czyli 96 proc. uznało, że przedwczesne wybory nie są dobrym rozwiązaniem. 55 proc. odpowiedziało "raczej nie", a 41 proc. "zdecydowanie nie". Przeciwnego zdania było 4 proc. ankietowanych (3 proc. "zdecydowanie tak" i 1 proc. "raczej tak").

Sondaż
Sondaż© Wirtualna Polska

Tyle samo, bo 96 proc. wyborców Lewicy, uważa, że nie powinny odbyć się przedterminowe wybory. 71 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie nie", a 25 proc. "raczej nie". Zaledwie 4 proc. badanych wyborców tej partii było przeciwnego zdania.

54 proc. wyborców Konfederacji uważa, że wybory przedterminowe nie są dobrym rozwiązaniem (30 proc. "zdecydowanie nie" i 24 proc. "raczej nie"). Przeciwnego zdania jest 35 proc. ankietowanych (26 proc. "raczej tak" i 9 proc. "zdecydowanie tak"). Brak zdania w tej sprawie zadeklarowało 11 proc. wyborców tej partii.

"Nikt nie rozumiałby, dlaczego te wybory miałyby się teraz odbywać"

Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, że najważniejszą i najprostszą częścią odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie tak kształtują się wyniki, dotyczy tego, że "nikt nie rozumiałby, dlaczego te wybory miałyby się teraz odbywać".

- Pomimo rewelacyjnego wzrostu frekwencji w ostatnich kampaniach, jesteśmy społeczeństwem bardzo zdystansowanym wobec świata polityki, na swój sposób antypolitycznym - mówi.

W jego opinii, zdając sobie sprawę z nieuchronności uczestnictwa w polityce, nie chcemy angażować się ponad miarę. - Nie chcemy takiej, powiedziałbym, permanentnej polityzacji - dodaje.

I zwraca uwagę, by przypomnieć sobie losy wszystkich ostatnich referendów, które kończyły się bądź porażką, jak ostatnio, bądź katastrofą, jak za czasów prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdzie wyborcy wyraźnie wskazali, że są to kwestie, które bardziej sami posłowie i senatorzy powinni rozstrzygać.

"Jeśli coś jest nierozumiane, trudno, żeby było popierane"

Prof. Chwedoruk podkreśla, że wybory miały miejsce niedawno, przy wysokiej frekwencji i zakończyły się jednoznacznym wynikiem. - Nowy rząd funkcjonuje lepiej bądź gorzej, każdy może mieć inną tego ocenę. Jednak realnie funkcjonuje i sprawuje władzę - ocenia.

Poza tym - jak mówi rozmówca Wirtualnej Polski - permanentny konflikt wewnątrz kraju, kwestia obsady stanowisk po wyborach, to jest chleb powszedni dla wyborców. - Nawet jeśli wszystko dzieje się trochę bardziej spektakularnie - dodaje.

I zaznacza, że "jeśli coś jest nierozumiane, trudno, żeby było popierane".

"Rewolucyjna strategia PiS-u trafia w próżnię"

- To wszystko pokazuje, że rewolucyjna strategia PiS-u, jakby delegitymizacji a priori nowej władzy, trafia w próżnię. Jest identyfikowana tylko przez wyborców PiS-u, a dokładnie przez nieco ponad połowę tych wyborców, reszta też ma wątpliwości - mówi.

I uważa, że - oprócz ewentualnej konsolidacji najwierniejszych z wiernych - absolutnie niczego więcej ugrać nie może. - Sposób realizacji tej strategii powoduje, że ta partia nie ma jak się z tego teraz wycofać - dodaje.

"Wybory musiałyby doprowadzić do jeszcze większej porażki PiS-u"

Czy promowanie strategii wcześniejszych wyborów może mieć jakiś dobry efekt polityczny? Prof. Chwedoruk sugeruje przypomnieć sobie wcześniejsze wybory, które mieliśmy w polskich dziejach najnowszych, czyli w roku 1993 i 2007. - Kończyły się one dla rządzących formacji politycznych porażkami i utratą władzy - mówi. - To jest chyba najbardziej konkretna odpowiedź na takie pytanie - dodaje.

- W tym momencie, zakładając, że PiS byłby inicjatorem działań, które by finalnie do przedterminowych wyborów doprowadziły, to właśnie on znalazłby się w gronie przegranych - mówi. W jego ocenie te "wybory musiałyby doprowadzić do jeszcze większej porażki PiS-u niż wcześniej".

"Tusk może pozwolić sobie na takie wypowiedzi"

Prof. Chwedoruk odniósł się także do wcześniejszej wypowiedzi Donalda Tuska, w której ten wspominał o ewentualnych przedterminowych wyborów. - Jeśli prezydent Duda na polecenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego chciałby uniemożliwić wypłatę ludziom pieniędzy, to wtedy być może ja się zdecyduję wspólnie z koalicjantami na natychmiastowe skrócenie kadencji i rozpisanie nowych wyborów - stwierdził premier.

- Tusk może sobie pozwolić na takie wypowiedzi. Dlatego, że jego partia byłaby pewnym zwycięzcą nowych wyborów. Może partią numer jeden, a jeśli nie partią numer jeden, to na pewno partią, która byłaby główną siłą nowej koalicji rządzącej - ocenia profesor.

Sondaż przeprowadzony przez United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski w dniach 26-28.01 na grupie 1000 ankietowanych. Sondaż przeprowadzono metodą CATI&CAWI.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1306)