Zwłoki z wraku Gustloffa to nurek Robert Szlecht. Są badania DNA
Badania DNA potwierdziły, że szczątki odnalezione we wraku niemieckiego statku Wilhelm Gustloff to zaginiony nurek Robert Szlecht. Przedsiębiorca Poznania nurkował w okolicy wraku z kolegami w 2012 r. Znajomi mogą mieć teraz kłopoty.
Są wyniki badania DNA szkieletu odnalezionego w czerwcu we wraku statku Gustloff. Potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia, że to zaginiony w 2012 r. nurek Robert Szlecht - podaje onet.pl. Wskazywał na to złoty łańcuch, znaleziony we wraku i rozpoznany przez rodzinę.
- Wyniki DNA potwierdziły, że to Robert - powiedziała w rozmowie z portalem Jolanta Rewers, szwagierka Roberta Szlechta.
44-letni Robert Szlecht, przedsiębiorca z Poznania, zaginął pod koniec lipca 2012 r. podczas nurkowania z kolegami w okolicach Łeby. Znajomi zgłosili jego zaginięcie. Poinformowali policję, że stracili z nim kontakt, gdy schodzili na wrak Terry, który jest zatopiony w okolicy. Wezwano pomoc, ale poszukiwania nic nie dały.
Sprzeczne zeznania kolegów i rodziny
Z kolei rodzina mężczyzny twierdziła, że Szlecht wraz z kolegami miał zejść do wraku statku Wilhelm Gustloff. Nurkowanie w jego okolicy jest niebezpieczne i zabronione. Mandat za to wynosi nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Prawdopodobnie koledzy Szlechta chcieli ukryć fakt, że uczestniczyli w nielegalnej wyprawie. Śledztwo umorzono. Teraz mężczyznom prokuratura może postawić zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, nieudzielenia pomocy i składania fałszywych zeznań.
Ciało znajdujące się wraku znaleźli 6 czerwca nurkowie z grupy Baltictech, którzy robili dokumentację stanu zatopionego okrętu na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni.
MS Wilhelm Gustloff był niemieckim statkiem pasażerskim. Zatonął w styczniu 1945 r. Zginęło 6 tys. 600 osób. Polska uznała wrak okrętu za mogiłę wojenną, więc jest zakaz nurkowania w promieniu 500 metrów od niego.
Źródło: onet.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl