Zwłoki w jeziorze na Kaszubach. Nikt nie wie, jak zginął 30-latek
Makabryczne odkrycie w Kartuzach w Pomorskiem. Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci ok. 30-letniego mężczyzny, którego ciało znaleźli wędkarze w Jeziorze Klasztornym Małym. - Nie wykluczamy żadnej wersji wydarzeń - mówi WP prok. Marek Kopczyński.
Zwłoki ok. południa we wtorek zauważyła grupa nastolatków, która wybrała się na ryby. Ciało z twarzą skierowaną w dół dryfowało w pobliżu przepustu między Jeziorem Klasztornym Małym a Klasztornym Dużym.
- Na miejsce wezwano służby. Po wydobyciu ciała lekarz mógł tylko stwierdzić zgon - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską st. sierż. Daria Olchowik z kartuskiej policji.
Śledczy wiedzą już, kim jest prawdopodobnie topielec.
- Niedaleko jeziora stało auto, do którego kluczyki zmarły miał przy sobie. W samochodzie znaleźliśmy dokumenty ok. 30-letniego mężczyzny. Nie udzielamy więcej informacji na temat jego tożsamości - mówi nam Marek Kopczyński, prokurator rejonowy w Kartuzach.
Odpowiedź po opinii biegłych
Nie wiadomo, jak zginął mężczyzna.
- Liczymy, że w ustaleniu przyczyny śmierci pomoże nam sekcja zwłok. Na ciele po wyłowieniu nie było widocznych obrażeń. Nie wiemy także, jak długo zwłoki znajdowały się w wodzie, bo na proces rozkładu ma wpływ wiele czynników - dodaje szef kartuskiej prokuratury.
Śledczy nie wykluczają żadnej wersji wydarzeń: nieszczęśliwego wypadku podczas wędkowania, samobójstwa czy morderstwa.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie.
Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl