Zwiększa się skala zwrotów mienia obywatelom Niemiec
Żaden urząd w Polsce nie monitoruje skali i
finału postępowań, które toczą się przed sądami w sprawach o zwrot
mienia obywatelom Niemiec. Tylko na samej Opolszczyźnie jest ich
kilkaset - pisze "Nasz Dziennik".
13.10.2006 | aktual.: 13.10.2006 03:59
Dopóki starostwa i gminy nie uporządkują stanu ksiąg wieczystych, dopóty duża część ich mieszkańców będzie żyła w poczuciu nieustannego zagrożenia utraty mienia, po które coraz częściej zgłaszają się obywatele Niemiec. Dotyczy to zwłaszcza Śląska, Mazur i województw zachodnich - podkreśla gazeta.
By uzdrowić sytuację, potrzeba indywidualnego aktu prawnego, najlepiej ustawy, nakazującego dokonanie regulacji przez lokalne władze. Jedynym sposobem uniknięcia niejasności w sprawach o zwrot mienia jest uporządkowanie dokumentacji. Wprawdzie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało wojewodom i starostom takie zalecenie w 2003 r., jednak w praktyce nikt nie odpowiadał za stopień jego realizacji przez poszczególne urzędy. I tak jest, niestety, do dziś - zaznacza "ND".
Obywatele Niemiec, którzy ubiegają się o zwrot mienia, nie mają żadnego problemu ze znalezieniem polskiego adwokata, który występuje w polskim sądzie jako pełnomocnik pozywającego. Zawsze znajduje się do tego wielu chętnych. Wymiar sprawiedliwości na Opolszczyźnie jest chory, szczególnie w gminach, w starostwach, gdzie Mniejszość Niemiecka ma władzę. Często to starostowie są inicjatorami przekazywania majątku Niemcom- twierdzi mecenas Jan Skalski, prezes Światowego Kongresu Kresowian, reprezentujący przed sądami osoby, które musiały wyprowadzić się z domów, o które upomniał się obywatel RFN. (PAP)