Związki na reducie
Ostatnim bastionem uprawnień i przywilejów
pracowniczych jest w Polsce nie kodeks pracy, ale system ponad 8
tysięcy układów zbiorowych pracy, który niczym pajęczyna oplata
kluczowe sektory gospodarki i prywatyzowane firmy. Rozwiązania
zawarte w tych układach dużo trudniej zmienić niż przepisy kodeksu
pracy. Teoretycznie układy można wypowiadać. W praktyce, bez
współpracy i zgody związków zawodowych, przepisy wypowiedzianych
układów jeszcze bardzo długo mogą kształtować stosunki pracy w
polskich przedsiębiorstwach - pisze "Gazeta Prawna".
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 listopada 2002 r. (Dz.U. z 2002 r. nr 196, poz. 1660, sygn. akt. K 37/01) uznał przepisy kodeksu pracy zakazujące wypowiadania układów zbiorowych za niekonstytucyjne. Teoretycznie pracodawcy mogą więc wypowiadać ciążące im zbiorowe układy pracy, które przeważnie powstawały w zupełnie innych realiach społeczno-gospodarczych. Wypowiedziany układ trzeba jednak czymś zastąpić. Może to być regulamin wynagradzania firmy lub nowy układ zbiorowy pracy. Dopóki to nie nastąpi, dopóty wiążą pracodawcę przepisy wypowiedzianego układu. Problem polega na tym, że przy tworzeniu nowego układu czy regulaminu niezbędna jest współpraca i zgoda związków zawodowych na wprowadzenie nowych regulacji. Można zatem powiedzieć, że wygrana pracodawców w Trybunale stanowiła połowiczny sukces - podaje dziennik.
Niezbędne są jeszcze zmiany w przepisach kodeksu pracy dotyczących tworzenia regulaminów wynagradzania, i to w taki sposób, aby związki zawodowe nie mogły skutecznie i na dowolny okres blokować wprowadzenia nowych rozwiązań. Tymczasem mimo upływu prawie dwóch lat od orzeczenia TK, Sejm nie może się zdecydować na wprowadzenie rozwiązań dopełniających postanowienia sądu konstytucyjnego (w tym czasie weszły w życie dwie zasadnicze nowelizacje kodeksu pracy i kilka zmian pojedynczych przepisów) - informuje gazeta.
Jak trudno jest zmienić układ, pokazują tarcia wokół propozycji zawarcia nowego układu w Kompanii Węglowej. Związki zawodowe zwarły szeregi, odrzuciły projekt przedstawiony przez zarząd i zapowiedziały prace nad własną wersją układu, w którym z pewnością nie zrezygnują z przywilejów (chociaż ich część ma korzenie w latach 80. dwudziestego wieku). Pomiędzy pracodawcami a organizacjami związkowymi cały czas toczą się rozmowy na temat uzgodnienia treści przepisów, umożliwiających rzeczywiste zmiany w pozakodeksowych źródłach prawa pracy. Organizacje pracodawców mają strategię i jasno wyznaczone cele. Natomiast reprezentatywne organizacje związkowe są podzielone i to jest przyczyną braku wspólnych propozycji, którymi mógłby się zająć parlament - pisze "Gazeta Prawna". (PAP)