PolskaZwiązki chcą rozmawiać z rządem, ale poza Komisją Trójstronną

Związki chcą rozmawiać z rządem, ale poza Komisją Trójstronną

Solidarność, OPZZ i FZZ zadeklarowały, że chcą rozmawiać z rządem, ale poza Komisją Trójstronną i wezwały premiera do publicznej debaty o ich postulatach. W przeciwnym razie zapowiadają strajk generalny i działania na forum UE. Minister pracy zapewnił, że rząd chce rozmawiać. Piotr Duda ocenił natomiast, że premier Donald Tusk i minister Kosiniak-Kamysz uprawiają "farsę i cyrk" oraz bawią się ze związkami "w ciuciubabkę" zwołując kolejne posiedzenia Komisji, choć związki już w czerwcu zapowiedziały, że nie będą uczestniczyć w obradach Komisji, bo jej formuła się wyczerpała.

24.10.2013 | aktual.: 24.10.2013 15:17

- Rozmowy na temat postulatów są dla nas bardzo ważne i o każdej porze dnia i nocy jesteśmy gotowi siąść i rozmawiać, ale nie w formule Komisji Trójstronnej - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda podczas konferencji trzech central związkowych przed kancelarią premiera.

Równocześnie trzy związkowe centrale przeprowadziły pikietę Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", gdzie o godz. 13 rozpoczęło się posiedzenie Komisji Trójstronnej, na którym miały być omawiane związkowe postulaty, przedstawione podczas wrześniowego protestu w stolicy. Uczestniczą w nim: rząd i pracodawcy.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział przed posiedzeniem Komisji, że rząd chce rozmawiać. - Niech związkowcy dadzą nam szansę na dialog - mówił, podkreślając, że miejscem na te rozmowy jest Komisja Trójstronna.

Minister przypomniał, że obok negatywnie ocenionych postulatów, jak ten dotyczący wycofania się ze zmian dotyczących rozliczania czasu pracy, jego resort udzielił związkowcom "bardzo konkretnej odpowiedzi" dotyczącej oskładkowania umów zleceń oraz oskładkowania wynagrodzeń członków rad nadzorczych, przedstawił też własną propozycję dotyczącą minimalnego wynagrodzenia.

Kosiniak-Kamysz przypomniał też swoją propozycje dotyczącą różnicowania płacy minimalnej ustalanej w regionach lub w branżach. - To wszystko jest zawarte w odpowiedziach dla związków - mówił.

Zaznaczył, że trzeba też wspomnieć o innych resortach. - W ministerstwie skarbu jest dobra wola przy postulatach dotyczących przemysłu stoczniowego, przy konsolidacji branży obronnej, w ministerstwie transportu - jeśli chodzi o opłaty za korzystanie z infrastruktury kolejowej, w Ministerstwie Gospodarki - przy pakiecie energetycznym, w MEN - w przypadku wzrostu subwencji w oświacie, pierwszy raz rząd tak dużo zainwestował w przedszkola - wyliczał minister.

"Tusk i Kosiniak-Kamysz uprawiają farsę i cyrk"

Duda ocenił natomiast, że premier Donald Tusk i minister Kosiniak-Kamysz uprawiają "farsę i cyrk" oraz bawią się ze związkami "w ciuciubabkę" zwołując kolejne posiedzenia Komisji, choć związki już w czerwcu zapowiedziały, że nie będą uczestniczyć w obradach Komisji, bo jej formuła się wyczerpała.

Duda podkreślił, że związki otrzymały już od rządu pisemną odpowiedź na ich postulaty. - Kompletnie nie rozumiemy, o czym dzisiaj pan minister pracy i polityki społecznej chce rozmawiać na Komisji Trójstronnej, jak we wszystkich odpowiedziach na nasze postulaty rząd mówi: nie, nie ma żadnego kompromisu - powiedział szef "S".

- Panie premierze, mam nadzieję, że odwagi panu nie brakuje i stanie pan do debaty publicznej na temat tych postulatów, które reprezentatywne związki zawodowe od dwóch lat mają na swoich sztandarach - zaapelował Duda do Tuska. - Czekamy na taką poważną debatę o problemach polskich pracowników, o wykluczeniu społecznym - dodał szef "S".

Związkowcy podkreślali, że apelują o debatę z premierem, ponieważ nie uważają, by minister Kosiniak-Kamysz był osobą odpowiednio "umocowaną" do tych rozmów.

Szef OPZZ Jan Guz zapowiedział, że jeśli rząd nie będzie realizował postulatów związków, uruchomią one "plan B". Oznacza on m.in. strajk generalny - związki przygotowują się do uruchomienia referendum strajkowego w całym kraju. Według Dudy strajk mógłby się odbyć za kilka miesięcy.

Guz dodał, że "plan B" oznacza też aktywność związków na arenie międzynarodowej. - Nie chcielibyśmy wynosić naszych problemów poza nasz kraj, ale jeśli nie mamy innego wyjścia, to musimy wyczerpać wszystkie możliwości dialogu, włącznie z dialogiem europejskim, pokazać, że łamane jest prawo, nie tylko polskie prawo, ale też międzynarodowe konwencje np. Międzynarodowej Organizacji Pracy - mówił Guz.

Duda: nasza cierpliwość się kończy

Duda dodał, że niewykluczona jest też pikieta przed Parlamentem Europejskim. "Nasza cierpliwość się kończy. I powiem krótko: my nie będziemy non stop organizować tylko i wyłącznie pokojowych demonstracji. Skoro pan premier po raz kolejny chce powiedzieć: Duda, Guz, Chwałka - sprawdzam, to my jesteśmy na to przygotowani - dodał.

Szef FZZ Tadeusz Chwałka przypomniał, że związki pracują nad nową formułą dialogu społecznego. Zapowiedział, że za ok. tydzień powinny być gotowe propozycje zmiany ustawy o dialogu społecznym w oparciu o pomysły, które padły podczas konferencji z udziałem b. szefów Komisji Trójstronnej.

Protest przed kancelarią premiera

Przed kancelarią premiera związkowcy trzymali osiem tablic, na których wypisano przykładowe postulaty, wraz z odpowiedziami, które otrzymali od resortów. Przed Centrum Dialog, gdzie trwała związkowa pikieta zgromadziło się ok. 200 związkowców; trzymali flagi związkowe i plansze z postulatami.

Wiceprzewodniczący "S" Tadeusz Majchrowicz powiedział, że 40 dni po proteście rząd nadal zachowuje się tak, jakby w tym kraju związków zawodowych nie było. "Nie widzi nas, nie słyszy naszych postulatów, wiec jesteśmy tutaj, żeby przypomnieć to, co wszyscy wiedzą: że jesteśmy i się nie poddamy" - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)