ZUS: szanowny nieboszczyku, pora zapłacić zaległe składki
Maciej Pokora nie żyje już od 4 lat i wydawałoby się, że jego spokoju nikt nie będzie zakłócał. Ale żona przychodzi na jego grób na zarzewskim cmentarzu, z kolejnymi listami od ZUS-u, który wzywa go do zapłacenia należnych składek.
01.12.2008 | aktual.: 01.12.2008 09:32
- To rozdrapywanie ran. Mąż był wspaniałym człowiekiem. Bardzo solidnym. A teraz ZUS nęka go... na cmentarzu. Urzędnicy piszą, że Maciej ma się zgłosić i zapłacić zaległe składki sprzed wielu lat - opowiada wdowa, Wiesława Pokora.
Pan Maciej zmarł w 2004 roku. Był rencistą, a wcześniej taksówkarzem. W 2005 r. czyli rok po śmierci męża, wdowa dostała pierwsze pismo z ZUS-u z wezwaniem do zapłaty zaległych składek, adresowane na nieboszczyka. Zadzwoniła do urzędników z informacją, że adresat nie żyje. - Usłyszałam wówczas, że to błąd systemu i ZUS bardzo mnie przeprasza - opowiada kobieta.
Ale upłynęły trzy lata i ZUS znowu się odezwał. Żąda pieniędzy za lata 2000-2004. w sumie ponad 600 złotych. Znowu roszczenia kieruje do świętej pamięci Macieja Pokory.
- Informowałam ich już wielokrotnie, że mąż nie żyje. Podawałam, że po likwidacji działalności przeszedł na rentę i nikt wówczas nie żądał żadnych składek. Potem dostałam ZUS-u zasiłek pogrzebowy po mężu, a nawet zaległą rentę i też nie było żadnych zastrzeżeń. Może uważają, że mam chodzić na cmentarz, by przekazać pisma mężowi - denerwuje się pani Wiesława.
Kobieta złożyła skargę do ZUS-u na urzędnika, który nie zdaje sobie sprawy, że pisze do nieboszczyka i lekceważy jej uczucia. Do tej pory nie dostała odpowiedzi.
Monika Kiełczyńska, rzecznik łódzkiego ZUS-u tłumaczy, że istotnie pismo zostało niewłaściwie zaadresowane. - Sprawa jest w tej chwili wyjaśniana, a do zainteresowanej zostanie przesłane stosowne pismo z przeprosinami i wyjaśnieniem kwestii merytorycznych z zakresu składek ubezpieczeniowych - przekonuje.