ZUS przeznaczył 30 mln zł na nagrody dla urzędników
ZUS znów ma gest. Niestety, nie dla emerytów, ale tradycyjnie dla siebie. Na nagrody dla swoich urzędników przeznaczył, bagatela, około 30 mln zł - czytamy w "Fakcie".
Oczywiście ekstra pieniądze nie trafiły do szeregowych urzędników tyrających w okienkach, lecz do kierowników i notabli. To kolejny po zagranicznych wycieczkach i służbowych limuzynach dowód, że ta instytucja kompletnie oderwała się od rzeczywistości.
Urzędnicy dopiero co wrócili z luksusowych wczasów w Tunezji i w czeskiej Pradze, a w kraju już czekały na nich kolejne atrakcje - wysokie pieniężne nagrody. Za I kwartał tego roku przyznano przeciętnie 610 zł na jednego pracownika - potwierdził nam Mikołaj Skorupski, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Prawie 40-tys. armia urzędników przez pierwsze cztery miesiące tego roku rozdała sobie około 30 mln. zł. Postanowiliśmy więc sprawdzić, komu przypadły te gigantyczne pieniądze. I co się okazało? Nikomu z pracowników zatrudnionych na szeregowych stanowiskach. Ci nawet nie słyszeli o premiach. Jakie nagrody? Jest coś takiego? Na pewno nikt z ludzi zajmujących się obsługą przy okienkach nie dostał żadnych pieniędzy - mówi nam jedna z pracownic ZUS w Krakowie. Podobnie odpowiadają nam jej koledzy w innych miastach Polski. Oni też o nagrodach nigdy nie słyszeli. Dostaję tylko gołą pensję. O dodatkowych pieniądzach mogę jedynie pomarzyć - przyznaje nam jedna z szeregowych pracownic ZUS we Wrocławiu.