ŚwiatUkraińcy: Rosjanin przejechał czołgiem dowódcę. Kadyrowcy mają inną wersję

Ukraińcy: Rosjanin przejechał czołgiem dowódcę. Kadyrowcy mają inną wersję

Żołnierz 37 batalionu czołgów oskarżył dowódcę brygady, pułkownika Jurija Miedwiediewa, o śmierć jego kolegów z jednostki. W akcie rozpaczy i desperacji staranował wojskowego czołgiem - informują Ukraińcy. Jednak oddziały czeczeńskie walczące po stronie Rosji podają inną wersję wydarzeń.

Ludzie Kadyrowa uratowali pułkownika Jurija Miedwiediewa, wynosząc go z pola bitwy
Ludzie Kadyrowa uratowali pułkownika Jurija Miedwiediewa, wynosząc go z pola bitwy
Źródło zdjęć: © Facebook

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Informacje o czołgiście, który postanowił wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę, nie wierząc w wojskowe sądy, podała społeczność InformNapalm na Telegramie. Zgodnie z tymi doniesieniami Rosjanin uznał, że to decyzje jego dowódcy, pułkownika Miedwiediewa, doprowadziły do śmierci wielu jego towarzyszy broni. Miało się to stać w trakcie walk w rejonie Makarowa w obwodzie kijowskim, gdy z armią Ukrainy starły się dwie brygady rosyjskiej piechoty zmotoryzowanej. Spośród ponad 1500 żołnierzy około połowy poniosła śmierć, a wielu zostało rannych - donosi ukraińska społeczność na Telegramie.

Z informacji na kanale InforNapalm wynika, że zaatakowany przez czołgistę rosyjski dowódca przeżył. Ma zranione nogi. Przebywa w szpitalu na Białorusi, oczekując odszkodowania pieniężnego za obrażenia bojowe.

Czeczeni podają inną wersję wydarzeń

Zupełnie inaczej sytuację opisuje portal eurazjadailly.com. Według tej wersji miała miejsce bohaterska interwencja na polu bitwy ludzi Kadyrowa.

Serwis twierdzi, że pułkownik Miedwiediew został ranny na polu walki, a żołnierze czeczeńskiej dywizji ocalili rannego dowódcę rosyjskiej brygady. Relacjonując wydarzenie, serwis ani słowem nie wspomina o ataku czołgisty. Podaje natomiast wersję Ramzana Kadyrowa.

"Podczas bitwy o kolejną osadę nasi żołnierze ewakuowali rannego dowódcę brygady pułkownika armii Jurija Miedwiediewa. Został wyniesiony z ognia w bezpieczne miejsce. Nasi bojownicy udzielili mu pierwszej pomocy i natychmiast zabrali go swoim transportem do szpitala, przekazali lekarzom. Dzięki jasnym i dobrze skoordynowanym działaniom czeczeńskich bojowników dowódca brygady czuje się dobrze. Jego życie nie jest już zagrożone. Mam nadzieję, że wkrótce będzie mógł wrócić do służby" - tak opisał to zdarzenie Kadyrow, cytowany przez portal.

W czasie akcji ratunkowej dowódca był przytomny. - Porozmawiaj z nami - wołali Czeczeni, niosąc na noszach słabnącego wojskowego. Ten spytał słabym głosem, skąd są jego wybawcy. Gdy dowiedział się, że właśnie ratują go ludzie z Groznego, powiedział jedno słowo: "maładcy".

Wybrane dla Ciebie