"Zrobimy wszystko na 120% - wyborów nie będzie"
Premier Donald Tusk oświadczył, że nie po to PO wygrała wybory parlamentarne, żeby - bez
żadnego istotnego powodu - fundować Polakom kolejne. Jak dodał, na
razie rząd ma wystarczająco dużo władzy, żeby pracować. Tam, gdzie możliwe jest budowanie bez ustaw i tego politycznego sporu, zrobimy wszystko na 100%, a jak będzie trzeba to na 120% - podkreślił premier.
Nie trzeba być pazernym na władzę przesadnie, poprzednicy byli pazerni na władzę i zostali ukarani bardzo szybko przez wyborców - podkreślił szef rządu w Konstantynowie Łódzkim, gdzie otworzono kompleks sportowy.
Gdybyśmy nie byli w stanie budować, organizować pracy, to oczywiście trzeba by powiedzieć "dosyć". Ale w tej chwili niezależnie od obstrukcji, jaką stosuje opozycja i prezydent, wiele rzeczy można będzie zrobić - ocenił premier. Jego zdaniem małymi krokami, ale bardzo konsekwentnymi, kilka ważnych rzeczy dla Polaków rząd będzie w stanie zrobić.
Dlatego nie przewidujemy w najbliższym kalendarzu nawet zastanawiania się nad tym, czy Polsce potrzebne byłyby wcześniejsze wybory parlamentarne. Nawet gdyby sondaże miałyby być 60% (dla PO) i niektórzy by podpowiadali: "no zróbcie wybory, będziecie mieli więcej"- mówił Tusk.
Według środowego "Dziennika" do pomysłu wcześniejszych wyborów Platformę namawiają politycy PSL. Pomysł zrodził się - jak podał "Dziennik" - po przegranym przez koalicję głosowaniu nad wetem prezydenta do noweli ustawy medialnej; wybory miałyby umożliwić zdobycie takiej większości, która pozwoli na odrzucanie weta (3/5).
To nieprawda; w PSL nie ma nikogo, kto opowiadałby się za wcześniejszymi wyborami- powiedział szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski, pytany o te doniesienia. To jest fatalny pomysł. Rząd i koalicja funkcjonują bardzo sprawnie. Na pewno nie ma potrzeby szybszych wyborów - podkreślił. Jak dodał, koalicja będzie próbowała odrzucać weta prezydenta - poprzez próby uzyskania poparcia SLD.
Tusk, pytany także o ewentualną rekonstrukcję rządu, poprosił o zwolnienie z odpowiedzi na to pytanie. Proszę mnie dobrze zrozumieć, jestem lojalny wobec swoich współpracowników i są pewne zasady, które obowiązują i w domu, i w pracy. Jeśli będę miał złą wiadomość dla któregokolwiek z moich ministrów, to powiem mu to patrząc mu w oczy, a nie poprzez media - powiedział.
Dodał jedynie, że zależy mu na przyspieszeniu niektórych działań rządu. I dlatego mogę państwa zapewnić, że jesienią odczujecie przyspieszenie działań, szczególnie w tych resortach, które za tę wielką narodową budowę są odpowiedzialne - zapowiedział Tusk.
Rząd będzie się koncentrował na pracy tam, gdzie nie będzie ona narażona na "kłótnie w Sejmie i politycznie uwarunkowane weto prezydenta". Tam, gdzie możliwe jest budowanie bez ustaw i tego politycznego sporu, zrobimy wszystko na 100%, a jak będzie trzeba to na 120% - zadeklarował premier Donald Tusk.
Premier był pytany o doniesienia "Dziennika", według którego pomysłem polityków Platformy na przeprowadzanie zmian - bez narażania się na weto prezydenta - ma być rządzenie przy pomocy rozporządzeń.
Tusk ocenił, że gdyby budowa boiska, takiego jak w Konstantynowie Łódzkim, zależała od ustawy, a nie od codziennej pracy, to "najprawdopodobniej także zostałaby zawetowana"._ Dlatego będziemy się koncentrować na rządzeniu i codziennej pracy tam, gdzie nie trzeba tej pracy narażać na kłótnie i konflikty w Sejmie i politycznie uwarunkowane weto pana prezydenta_ - oświadczył premier. Będziemy się starali to wszystko, co jest niezależne od sporu politycznego robić tak dobrze jak potrafimy - dodał Donald Tusk.
Według niego kilka spraw ważnych dla Polski np. budowa boisk, stadionów na Euro 2012, dróg, czy sprawne działanie szpitali niekoniecznie jest związanych "ze zmianami ustawowymi", gdyż - jak mówił - bardzo dużo zależy od ludzi, menedżerów, od samego ministerstwa, od NFZ. To wszystko daje nam zajęcia na 24 godziny na dobę - dodał.
Zapytany o wciąż utrzymujące się na wysokim poziomie poparcie społeczne dla PO, Tusk ocenił, że wynika to m.in. z faktu, iż argumenty opozycji są nieprawdziwe.
Ja mam w ostatnich dniach wiele przykładów na to, że bezradni politycy z opozycji potrafią podnosić krzyk, robić wielką wrzawę, robić wielkie zamieszanie, ale ich argumenty dotyczące rzeczywiście ważnych spraw dla Polaków, nie są argumentami przekonującymi. Dlatego, jak sądzę, polska opinia publiczna wydaje im taką, a nie inną ocenę" - powiedział premier.