"Osiem minut Czarnka w TVN". Minister nie wytrzymał
- Oglądałem wczoraj TVP i jakoś mnie tam było mało. Podobnie w Polsacie. Tylko TVN zaczyna swoje "Fakty" od ośmiu minut Czarnka. Nie wiem, co się stało - oburza się w Polskim Radiu24 Przemysław Czarnek pytany o 40 milionów złotych rozdysponowanych w ramach programu Ministerstwa Edukacji.
Przypomnijmy, organizacje bliskie obozowi władzy otrzymują wielomilionowe dotacje od ministerstwa edukacji na zakup nowych siedzib czy ich budowę. TVN24 wyjaśnia, że chodzi o 42 organizacje i domy m.in. na warszawskim Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie, ale również lokal w zabytkowej kamienicy czy działka z dwoma stawami, lasem i "domkiem pszczelarza" w okolicach Elbląga.
Jak ustalili dziennikarze tvn24.pl, 21 organizacji, które za pieniądze z resortu edukacji kupią, wyremontują lub wyposażą swoje nieruchomości, nie zachwyciło ministerialnych ekspertów, a szereg wniosków na pierwszym etapie otrzymało ocenę negatywną. Co więcej, wygrały z takimi, które od początku nie budziły wątpliwości. Ponadto okazało się, że wsparcie otrzymują organizacje związane z ludźmi ze środowiska politycznego PiS, katolickie i prawicowych fundacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma sobie nic do zarzucenia
Przemysław Czarnek twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Pytany o sprawę, w Polskim Radiu 24 nie odniósł się do kwestii nieruchomości, tylko zaczął wymieniać: - Dlaczego 550 tysięcy złotych nie miałoby trafić do fundacji, która współpracuje z zespołem szkół specjalnych w centralnej Polsce, 750 tysięcy złotych dla Ochotniczej Straży Pożarnej na autobus do przewożenia również uczniów na terenie gminy, w której działa ta OSP, albo milion złotych dla fundacji, która udziela porad psychologicznych i chce przy pomocy wolontariuszy udzielać korepetycje dla tych, których nie stać - burzył się.
TVN24 podaje, że w fundacjach znajdują się ludzie powiązani z obecnym obozem władzy. Np. ze złożonego do MEN wniosku Fundacji Polska Wielki Projekt wynika, że w skład jej "rady programowej" wchodzą m.in.: wicepremier Piotr Gliński, europosłowie PiS Zdzisław Krasnodębski i Ryszard Legutko, dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia, publicysta Bronisław Wildstein, doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz, były szef MSZ Jacek Czaputowicz i mąż prezes TK Andrzej Przyłębski.
- Pan profesor Zdzisław Krasnodębski jest wybitnym naukowcem znanym na całym świecie, który świetnie przysłużył się i będzie dalej służył idei trójmorza. Nie rozumiem, dlaczego ktoś kto, jest wybitnym naukowcem, nie mógłby być w radzie w tej, czy innej fundacji, a w związku z tym ona miałaby nie dostać grantów - tłumaczył się minister edukacji.
"Lewacy nie dostaną"
- Pięć milionów złotych na zakup nieruchomości, na siedzibę w centrum Warszawy, na miejsce, w którym będą wykonywane zadania edukacyjne, do których fundacja zobowiązała się w umowie. Jeśli tego nie będzie robiła, będzie musiała zwrócić 5 milionów złotych - kontynuował.
- Jaka jest różnica pomiędzy nami, a tymi, którzy od dwóch dni napastują mnie i moją rodzinę? Otóż taka, że oni przekazali 10 milionów złotych na "zamek plus". Na zamek na Dolnym Śląsku na rzecz fundacji. Bez jakichkolwiek umów i wymogów. Dzisiaj ten zamek jest hotelem. Kto dzisiaj jest w fundacji? Pan Kowal, pani Dulkiewicz, pan Sutryk - odpierał.
Za chwilę pytał retorycznie: co w tym złego, że "lewacy nie dostali"? Nie dostaną - zapowiedział stanowczo. - Ja to zrobiłem specjalnie. Ja lewakom nigdy nie dam. Dlatego, że lewactwo jest neomarksistowskie. Marksizm jest tego rodzajem ideologi, która jest zakazana w konstytucji. [...] Lewactwo, które psuje głowy młodych ludzi, które prowadzi również do tego typu nieszczęść jak 150 samobójstw - wymieniał.
Co z telefonem zaufania?
Dziennikarz prowadzący wywiad przypomniał Czarnkowi, że fundacja odpowiedzialna za telefon zaufania nie dostała ani grosza wsparcia.
- Telefon zaufania prowadzony jest przez rzecznika praw dziecka i on funkcjonuje. To, że prowadzi go ta organizacja, a nie inna, jest kwestią dyskusji - odpowiedział min. edukacji i za chwilę zmienił temat podkreślając, że MEN przeznaczył 1,8 mld na 18 tysięcy dodatkowych etatów psychologów i pedagogów specjalnych.
- Czy w jakimkolwiek okresie w historii państwa polskiego podobne pieniądze przekazywano na pomoc psychologiczną w szkołach? Proszę wskazać. Łatwo się mówi o pewnych sprawach, natomiast mówmy o faktach. To jest potężna kwota w czasie wojny, kryzysu. Jeżeli ktoś mówi, że nic z tym nie robimy, to bezczelnie kłamie - podsumował.
Zobacz też:
źródło: Polskie Radio 24