Zostawiła niespełna roczne dziecko w aucie. 30‑latka usłyszała zarzuty
Niespełna roczne dziecko zostało pozostawione na podłodze rozgrzanego auta w Łęczycy (woj. łódzkie). Chłopczyk został uratowany przez przypadkową kobietę. 29-latka zaalarmowała policję: okazało się, że matka dziecka siedziała w domu.
02.07.2021 16:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło w środę około południa, a policja dopiero teraz ujawniła kulisy akcji. Łęczycy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie od 29-latki, która przechodząc obok jednego z parkingów usłyszała płacz dziecka dobiegający z samochodu. Gdy podeszła do stojącej w słońcu osobówki, zauważyła, że na podłodze leży małe dziecko. Wykorzystując uchyloną szybę, otworzyła drzwi i wydostała z rozgrzanego wnętrza niespełna rocznego chłopca.
- Na miejsce przyjechali policjanci i pogotowie. Dziecko znalazło się pod opieką medyków, a funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania rodziców. Jak się okazało, matka chłopca była w pobliskim domu, a ojciec w pracy. Na wstępnym etapie zatrzymano oboje rodziców. 30-latka i jej 29-letni mąż byli trzeźwi, jednak w ich mieszkaniu stróże prawa zabezpieczyli blisko dwa gramy mefedronu - przekazuje oficer prasowy KPP w Łęczycy Mariusz Kowalski.
Rodzicom dziecka pobrano krew do badań, aby sprawdzić, czy byli w tym czasie pod wpływem substancji psychoaktywnych. Dziecko trafiło do szpitala - policja informuje, że jego zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zobacz też: "Ważny sygnał". Bogdan Zdrojewski o kongresie PiS. Zwraca uwagę na zapowiedź Kaczyńskiego
Łęczyca. Matka usłyszała zarzuty
Materiał zebrany w sprawie dowodzi, że matka nie dopełniła obowiązku opieki nad dzieckiem, zostawiając syna samego w rozgrzanym aucie naraziła go na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W piątek usłyszała zarzuty dotyczącego tego przestępstwa oraz posiadania narkotyków.
- Za narażenie życia i zdrowia dziecka osobie, na której ciąży szczególny obowiązek opieki, grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Z kolei drugi zarzut zagrożony jest karą do 3 lat więzienia - informuje Mariusz Kowalski.