Zorganizowała porwanie 14‑latki. Sąd podjął ważną decyzję
Paulina K., kobieta, która zorganizowała porwanie 14-letniej dziewczyny sprzed jednego z hipermarketów w Poznaniu, stanęła w środę przed sądem. Miała zostać pozbawiona władzy rodzicielskiej do trójki swoich dzieci. Sąd odroczył jednak wydanie postanowienia w tej sprawie do grudnia. W trybie zabezpieczającym wydał jednak postanowienie o zawieszeniu władzy rodzicielskiej kobiecie.
Do porwania 14-letniej dziewczynki sprzed jednego z marketów w Poznaniu doszło w lipcu. Odnaleziono ją po kilku godzinach. Jej oprawcy ogolili jej głowę, brwi, przypalali papierosami i zgwałcili. Śledczy ustalili, że za porwaniem dziewczynki stała 39-letnia Paulina K., matka trójki dzieci - 7-latki,16-latka i 13-latki, która brała udział w porwaniu.
Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto w Poznaniu w lipcu wszczął z urzędu postępowanie w sprawie pozbawienia 39-letniej Pauliny K. władzy rodzicielskiej. Rozprawa w tej sprawie odbyła się w środę, ale sąd postanowił odroczyć postanowienie do 7 grudnia.
- Sprawa została odroczona na grudzień i dzisiaj sąd wydał postanowienie w trybie zabezpieczającym o zawieszeniu władzy rodzicielskiej - przekazała serwisowi tvn24.pl nam Elżbieta Gryziecka z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Paulina K. pozostaje w areszcie
W związku z porwaniem, gwałtem i znęcaniem się nad 14-latką zatrzymano 5 osób. Jedyną dorosłą w tym gronie jest 39-letnia Paulina K. Jako osoba dorosła w tej sprawie odpowiadać będzie także 17-letni Alan O. Oboje trafili do aresztu. Grozi im nawet do 15 lat więzienia.
- Co do pozostałych uczestników, dwoje z nieletnich przebywa nadal w schroniskach dla nieletnich, czyli w tak zwanych tymczasowych aresztach dla osób podejrzanych o popełnienie czynów karalnych, trzecia z nieletnich jest w tej chwili pod nadzorem kuratora - poinformował w środę tvn24.pl Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Porwana i zgwałcona, bo była winna 20 zł
Jak informował w lipcu Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, motywem działań podejrzanych "był rzekomy dług za e-papierosa - 20 zł".
- Córka podejrzanej domagała się zwrotu tych pieniędzy. Dodatkowo podejrzana podczas składania wyjaśnień oświadczyła, że chciała też ukarać tę pokrzywdzoną dziewczynkę - a to ukaranie miało, według podejrzanej, wynikać z tego, że pokrzywdzona dziewczynka nazwała podejrzaną w sposób wulgarny - mówił wówczas Wawrzyniak.
Przeczytaj także:
Źródło: tvn24.pl