Żona Adama Bieleckiego: dosłownie krew mi odpłynęła. Jak dowiedziała się o akcji ratunkowej?
O tym, że jej mąż leci na akcję ratunkową pod Nanga Parbat, dowiedziała się z artykułu. - Dosłownie krew mi odpłynęła - żona Adama Bieleckiego Dobrosława Bugajna-Bielecka zdradza, jak wygląda życie z himalaistą.
W rozmowie z "Faktem" Dobrosława Bugajna-Bielecka opowiada, jak radzi sobie ze strachem o męża. - Nerwy trzymam na wodzy do marca, gdy zwykle jest atak szczytowy, najbardziej niebezpieczny moment ekspedycji - mówi.
Gdy pojechał zdobywać K2 była zatem do tej pory spokojna, bo jak sama mówi "do marca daleko". - Nagle dostałam od znajomej link do artykułu, z którego dowiedziałam się, że Adam leci na akcję ratunkową, bałam się dużo bardziej niż zwykle - mówi gazecie.
Żona Bieleckiego opowiada, jak ciężkie chwile przeżyła, śledząc akcję ratowania Revol. - Nie dość, że jest zasada, by nie chodzić zimą po nocy w górach, to jeszcze tam była pionowa ściana do pokonania. Na dodatek, gdy już schodzili z Eli popsuł się tracker (urządzenie do lokalizacji – red.) Adama i wynikało z niego, że w ogóle się nie poruszają. To były dla mnie ciężkie godziny - wspomina.
Uważa jednak, że mąż nie będzie ryzykował ataku szczytowego, gdy będzie to niebezpieczne. - Jest odpowiedzialny. Wie, że dzieci i ja czekamy - tłumaczy, pytana, czy zamierza zakazać mu wypraw w Himalaje.
Zobacz także: Jedyny wywiad Revol po powrocie do Francji. Publikujemy całość
Adam Bielecki z żoną mieszkają w podpoznańskim Łopuchowie. Mają dwójkę dzieci: 2,5-letniego Tymka i 7-miesięczną Radochnę.
Od piątkupod K2 znów przebywają Adam Bielecki, Piotr Tomala i Denis Urubko, którzy od soboty uczestniczyli w misji ratowniczej na Nanga Parbat. Czwarty z ratowników, Jarosław Botor zrezygnował ze zdobycia K2, ponieważ musiał wrócić do Polski ze względów osobistych.
K2 (8611 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Karakorum i jedyny ośmiotysięcznik, który nie został jeszcze zdobyty zimą. Narodowa Zimowa Wyprawa na K2 ruszyła z Polski 29 grudnia.