Żołnierzu, chroń się przed leiszmaniozą
Leiszmanioza, choroba wywołana ukąszeniem
muchy piaskowej, może być groźna, ale można się przed nią
zabezpieczyć - poinformowała przedstawicielka Centralnego
Dowództwa (CC) wojsk USA.
Pułkownik Iolanda Geddie ze służby medycznej CC, która była niedawno w Iraku, powiedziała, że nieprawdziwe są doniesienia, jakoby w grudniu odsyłano dziennie do USA z Iraku 40 żołnierzy amerykańskich, zarażonych leiszmaniozą.
"Większość odesłano do kraju na badania sprawdzające, tylko z podejrzeniem leiszmaniozy. Jest to choroba bardzo trudna do zdiagnozowania, w Iraku nie ma do tego aparatury i stąd trzeba przewozić żołnierzy z podejrzeniem zakażenia do USA" - powiedziała płk Geddie.
Jak podkreśliła, według jej informacji stwierdzono dotychczas tylko przypadki skórnej odmiany leiszmaniozy, która jest mniej groźna. Inna odmiana, atakująca organy wewnętrzne, jest dużo bardziej niebezpieczna i może być nawet śmiertelna.
W czasie wojny nad Zatoka Perską w 1991 r. zanotowano 4 lub 5 przypadków leiszmaniozy atakującej organy wewnętrzne - powiedziała płk Geddie. Zapytana, czy w czasie obecnej operacji w Iraku były przypadki zachorowania na tę odmianę, odpowiedziała: "Nie słyszałam o takich, ale nie wiem na pewno, więc nie mówię definitywnie, że ich nie było". Zaznaczyła jednak, że choroba atakuje głównie dzieci i osoby starsze - młodzi mężczyźni są na nią bardziej odporni.
Jej zdaniem, zważywszy, że w Iraku stacjonuje ponad 120.000 żołnierzy amerykańskich, "jest możliwe, iż nawet 1000 może zostać zakażonych". Można jednak temu zapobiec, stosując środki ostrożności, jak umieszczenie w mundurach specjalnych pestycydów zapobiegających ukąszeniom przez moskity i założenie siatek ochronnych nad pryczami żołnierzy.
Największe ryzyko ukąszenia muchy piaskowej - powiedziała płk Geddie - występuje w Iraku na wiosnę i jesienią. Zimą prawdopodobieństwo infekcji jest najmniejsze.