Żołnierze z Korei Północnej w ukraińskiej niewoli. "To nie było proste"
"Nasi żołnierze schwytali północnokoreańskich wojskowych w obwodzie kurskim" - przekazał w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Nie było to łatwe zadanie" - wskazał.
"Nasi żołnierze schwytali północnokoreańskich wojskowych w obwodzie kurskim. Dwóch żołnierzy, choć rannych, przeżyło i zostało przetransportowanych do Kijowa, gdzie obecnie komunikują się ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy" - napisał w serwisie X Wołodymyr Zełenski w sobotę.
Prezydent Ukrainy wskazał, że pojmanie żołnierzy Kima nie było proste. "Nie było to łatwe zadanie: Siły rosyjskie i inni północnokoreańscy wojskowi zazwyczaj rozstrzeliwują swoich rannych, aby zatrzeć wszelkie dowody zaangażowania Korei Północnej w wojnę przeciwko Ukrainie" - podkreślił.
Zełenski zamieścił także zdjęcia pojmanych. Widzimy na nich także warunki, w których przetrzymywani są jeńcy.
"Poleciłem Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, aby umożliwiła dziennikarzom dostęp do tych jeńców. Świat musi poznać prawdę o tym, co się dzieje" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polowanie na Rosjan pod Kurskiem. Armia Putina w tarapatach
Żołnierze z Korei Północnej w obwodzie kurskim
To pierwsi pojmani żołnierze z Korei Północnej. W sieci dostępne były jedynie nagrania ukazujące prowadzone przez nich działania, czy też niepowodzenia prowadzonych przez nich operacji.
Wedle dostępnych danych w walkach w obwodzie kurskim zaangażowanych ma być nawet ok. 10 tys. północnokoreańskich żołnierzy.
W tym tygodniu pojawiły się także zdjęcia potwierdzające, że na front - poza wojskowymi - dotarł także ciężki sprzęt z Pjongjangu. Zdjęcia z rejonu walk pokazały zaangażowanie haubic z Korei Północnej M-1989 Koksan.