Żołnierka twierdzi, że została zgwałcona na poligonie. Sąd: to wypadek na służbie
Kobieta wyznała, że została zmuszona do współżycia podczas zgrupowania kadry oficerskiej. Sprawca nie został skazany, bo prokuratura umorzyła postępowanie. Ofiara zwróciła się do sądu cywilnego o przyznanie odszkodowania w związku ze zdarzeniem. Sąd uznał gwałt za wypadek przy pracy.
Sprawę opisała "Rzeczpospolita". Sprawca od początku przyznawał się do winy. "Zeznania świadków były sprzeczne, a opinie i zaświadczenia lekarskie oraz opinie biegłych sądowych z zakresu psychologii i psychiatrii były jednoznaczne" - informuje "Rz". Mimo to prokurator nie dopatrzył się przestępstwa w zachowaniu mężczyzny i prokuratura umorzyła postępowanie.
Kobieta nie poddając się udała się do sądu cywilnego. Wniosła o prawo do jednorazowego odszkodowania z tytułu choroby pozostającej w związku ze służbą wojskową. Sąd w pierwszej instancji odrzucił jej wniosek.
Ofiara odwołała się od tej decyzji. Sąd okręgowy, który rozpatrywał apelację, przyznał: "Nie można osoby pozostającej po wpływem alkoholu doprowadzać wbrew jej woli do obcowania seksualnego" i przyznał, że doszło do gwałtu. Jednak był to Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Mógł więc jedynie podjąć decyzję, dotyczącą odszkodowania, o co wnosiła sama pokrzywdzona. "Przyznał żołnierce jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku w związku ze służbą wojskową w oparciu o art. 5 ustawy o świadczeniach odszkodowawczych przysługujących w razie wypadków i chorób pozostających w związku ze służbą wojskową" - podaje "Rz".
Art. 5 mówi o tym, że wypadek to "nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które zaszło podczas lub w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych albo poleceń przełożonych". Kobiecie przyznano 3,9 tys. zł jednorazowego odszkodowania. O co wnioskowała kobieta w procesie cywilnym.
Sprawca nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Zobacz też:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl