PolskaZNP dyskutuje o ewentualnym strajku ostrzegawczym

ZNP dyskutuje o ewentualnym strajku ostrzegawczym

15 maja Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa
Polskiego ma podjąć decyzję czy 28 maja przeprowadzić dwugodzinny
strajk ostrzegawczy czy nie. Zarząd spotkał się w tej
sprawie z prezesami okręgów i oddziałów powiatowych ZNP.
Uczestnicy spotkania opowiadają się za protestem, gdyż - według
nich - inaczej problemów środowiska, w tym niskich wynagrodzeń,
nie zauważą decydenci.

08.05.2007 | aktual.: 08.05.2007 15:08

Ewentualny protest nie jest wymierzony w dyrektorów szkół, nie jest wymierzony w samorządy, nie jest wymierzony w społeczność szkolną. To jest protest przeciwko fatalnej polityce edukacyjnej prowadzonej przez ten rząd - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz. Polityka wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha prowadzi polską szkołę donikąd. Synonimem zmian jest mundurek szkolny, nie ma za to żadnych racjonalnych działań, które np. poprawiłyby sytuację materialną nauczycieli i innych pracowników oświaty - dodał prezes ZNP.

Jak mówił Broniarz, związek domaga się "radykalnych podwyżek - takich, by młody nauczyciel mógł utrzymać się z pracy w zawodzie". Nie możemy młodemu człowiekowi oferować na rękę kilkuset złotych, jak ma to miejsce obecnie; nie możemy też nauczycielowi o najwyższym stopniu awansu z 30-letnim stażem pracy oferować wynagrodzenie rzędu 1700 zł - tłumaczył.

Jego zdaniem, nauczyciele o najwyższych kwalifikacjach, po uzyskaniu najwyższego stopnia awansu powinni zarabiać około 3,5 tys. zł netto. Tylko w ten sposób będziemy mogli przyciągnąć najlepszych do zawodu - uważa Broniarz.

Także inni uczestnicy spotkania zwracali uwagę na to, że wśród osób kończących studia nie ma chętnych do pracy w szkołach, a ci młodzi ludzie, którzy podjęli pracę w zawodzie chcą wyjeżdżać za granicę, bo nie widzą dla siebie perspektyw w kraju.

Nie wiem czy protest coś zmieni, ale nie można milczeć i czekać aż ktoś sam nas zauważy. Jak nie zaczniemy głośno mówić o naszych problemach, to nadal będziemy zarabiać tak jak teraz - mówiła Ewa Suchań, nauczycielka z Chełma (lubelskie), reprezentująca centralny klub młodego nauczyciela.

Rozumiem młodych, którzy rozważają odejście z zawodu lub wyjazd, bo za 800 zł brutto nie da się żyć, utrzymać rodzinę. Jednocześnie od nauczycieli wymaga się nieustannego dokształcania, za które muszą oni sami płacić - powiedziała Suchań.

Według niej, płaca nauczyciela stawiającego pierwsze kroki w zawodzie nie powinna być niższa niż 2 tys. zł. Teraz nauczyciele dorabiają jak mogą, nie tylko udzielając korepetycji - co jest źle widziane społecznie - pracują po południami w sklepach, opiekują się małymi dziećmi. A przecież praca nauczyciela to nie tylko 18 godzin tygodniowo przy tablicy, trzeba się przecież przygotować do lekcji, sprawdza się zeszyty, klasówki, sprawdziany - zaznaczyła Suchań.

Moja żona, tak jak ja, jest nauczycielką, mamy troje dzieci. Pracujemy w zawodzie już od 25 lat i co miesiąc zastanawiamy się, jak związać koniec z końcem. Chcemy móc naszym dzieciom zapewnić nie tylko wyżywienie, ale też godziwe wykształcenie - mówił Ryszard Robert Malinowski ze Szczecinka (zachodniopomorskie).

Nasza sytuacja finansowa jest zła, ale w prawdziwie tragicznej sytuacji są młodzi ludzie, którzy startują w zawodzie. Oni nawet nie mogą wziąć kredytu w banku, bo są dla niego niewiarygodni ze swoim zarobkami- dodał.

Według Malinowskiego, ewentualny strajk może uświadomić rządowi, że warto rozmawiać z nauczycielami. Mam nadzieję, że nauczyciele uwierzą w siebie i pokażą, że są siłą. Pokażą to rządowi, który ich lekceważy - powiedział. Na niższych szczeblach jest dialog - rozmawiamy z samorządowcami, negocjujemy. Na szczeblu centralnym nie jesteśmy w ogóle zauważani- mówił.

ZNP jest od końca lutego w zbiorowym sporze z rządem. Związek uważa, że Ministerstwo Edukacji Narodowej upolitycznia i ideologizuje szkołę, dzieli środowisko oświatowe, uchyla się od jakiejkolwiek odpowiedzialności w kwestii istotnych spraw oświatowych. Jednocześnie - zdaniem ZNP - resort psuje system edukacji, m.in. poprzez odejście od upowszechniania edukacji przedszkolnej, w tym od tzw. zerówek dla pięciolatków i planów obniżenia wieku obowiązku szkolnego.

Związek domaga się także m.in. utrzymania uprawnień emerytalnych dla nauczycieli na dotychczasowych zasadach po 2007 r., objęcia ich emeryturami pomostowymi, zwiększenia nakładów na oświatę oraz zmiany kierownictwa w MEN.

15 lutego br. zakończyło się referendum strajkowe ZNP. Ponad 80 proc. pracowników oświaty biorących w nim udział opowiedziało się za przeprowadzeniem jednodniowego strajku ostrzegawczego jako wyrazu swojego sprzeciwu wobec polityki edukacyjnej prowadzonej przez Giertycha.

W poniedziałek - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - ruszyło pogotowie strajkowe ZNP. Szkoły i placówki oświatowe, których pracownicy popierają akcję protestacyjną zostały oflagowane, rozlepiane są plakaty informujące o akcji, rozdawane ulotki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)