Znowu naloty na Afganistan
Amerykanie zaatakowali południowy Afganistan. Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld poinformował, że w Afganistanie zaatakowano 31 celów, m.in. obiekty obrony przeciwlotniczej, lotniska, magazyny paliw, a także miejsca koncentracji sił Talibanu.
Rumsfeld dodał, że do ostrzału użyto rakiet samosterujących wystrzeliwanych z okrętów.
Połączone siły amerykańsko-brytyjskie zaatakowały cele w Kandaharze.
Artylerię przeciwlotniczą słychać było także w stolicy Afganistanu - Kabulu. W wyniku poniedziałkowego ataku zniszczono radar i dwie z trzech wielkich anten w Kabulu - podała telewizja CNN. Prawdopodobnie zniszczone zostały też obiekty obrony przeciwlotnicznej w Kabulu.
Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld zaprzeczył w poniedziałek doniesieniom Talibów, że udało im się zestrzelić kilka samolotów koalicji antyterrorystycznej. Powiedział, że nie stracono żadnego samolotu i że twierdzenia talibów są nieprawdziwe.
Na terytorium Afganistanu rozpoczęła się także akcja sił naziemnych - siły opozycyjnego Sojuszu Północnego rozpoczęły atak na pozycje Talibanu w Mazar-i-Sharif i Kunduz, strategicznych miejscowościach na północy Afganistanu. Antytalibańskie siły wspierają z powietrza amerykańskie samoloty.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleisher poinformował, że USA mogą w obronie własnej zaatakować inne grupy terrorystyczne bądź kraje. Zapowiedź taką przekazał Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. (mk)