Znowu awantura w komisji - posłanka PiS rozpłakała się
Rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową, na którym śledczy mają rozpatrzyć m.in. wnioski ws. konfrontacji premiera Donalda Tuska z b. szefem CBA Mariuszem Kamińskim oraz powrócić do dyskusji o raporcie z ich pracy. Tuż po rozpoczęciu posiedzenia przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) zarządził kilkuminutową przerwę. Stało się to po tym, gdy Beata Kempa (PiS) rozpłakała się.
Płacz posłanki miał wywołać przewodniczący komisji Mirosław Sekuła, odmawiając jej urlopu i używając wobec niej sformułowania "do roboty". Zachowanie Sekuły Kempa określiła jako chamskie.
Sekuła mówił podczas przerwy dziennikarzom, że nie zna powodu takiej reakcji posłanki. Powiedział, że nie jest psychologiem, a kobiece łzy są nieprzewidywalne.
Później Kempa ujawniła, że jej łzy wywołały ostre słowa Sekuły, gdy poprosiła go o przesunięcie prac komisji o tydzień, gdyż chce wyjechać w tym czasie na urlop. Przewodniczący miał odmówić i zasugerował, by posłanka wzięła się do roboty.
- Zastanawiam się, czy coś się nie dzieje z panem przewodniczącym Sekułą. Ja dłużej z nim już nie potrafię pracować. Pan przewodniczący zachowuje się jak ekonom z batem, nie potrafi uszanować godności kobiety, jest to pierwszy tak chamski przypadek w historii - powiedziała Kempa dziennikarzom.
Z kolei Bartosz Arłukowicz (Lewica), który był świadkiem tej scysji nazywa ją "twardą rozmową". - Mam wrażenie, że dobrze, że tam byłem. Stałem między nimi. Musiałem uciekać, żeby nie oberwać odłamkiem - żartował.
Poseł dodał jednak, że "zaganianie posłanki PiS do roboty" było nieuzasadnione. - Pracujemy bardzo ciężko, od bardzo wielu miesięcy, po kilkanaście godzin na dobę. W związku z tym te emocje sięgają zenitu - ocenił.
Sekuła przyznał później, że odmówił prośbie Kempy o urlop i użył słów "do roboty", ale nie chciał jej urazić. - Jeżeli panią to uraziło, najmocniej przepraszam - powiedział.
Dodał jednak, że nie czuje, aby w czymś uchybił Kempie, gdyż posłowie mają przerwę dopiero po ostatnim posiedzeniu Sejmu. - Jeżeli ktoś chce wyjechać wcześniej na urlop, ma do tego prawo, ale nie ma prawa żądać od przewodniczącego, żeby on dostosował plan pracy komisji do swoich planów urlopowych - stwierdził Sekuła.
Po przerwie Kempa przedstawiła swoje wnioski w sprawie konfrontacji świadków komisji śledczej - jeden dotyczący konfrontacji Tuska z Kamińskim, drugi - dyrektor generalnej resortu sportu Moniki Rolnik z szefem Departamentu Prawno-Kontrolnego tego resortu Rafałem Wosikiem.
Wszystko wskazuje jednak na to, że nowych przesłuchań nie będzie. Przeciwko przeprowadzeniu konfrontacji opowiadają się posłowie PO oraz Franciszek Stefaniuk z PSL. Komisja już raz, na początku kwietnia, głosami posłów PO i Stefaniuka odrzuciła wniosek PiS o konfrontację Tusk - Kamiński.
W razie odrzucenia wniosków PiS posłowie wrócą do dyskusji nad raportem podsumowującym ich pracę. Projekt raportu przedstawił w ubiegłym tygodniu szef sejmowych śledczych Mirosław Sekuła (PO).
Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to właśnie przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z sejmowego śledztwa. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu.
Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego.
W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. - Zaprezentowana przed Komisją przez Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA) teoria "przecieku" nie została poparta żadną konkretną wiedzą, faktami lub materiałem dowodowym - czytamy w projekcie.
Krytyczni wobec raportu Sekuły są posłowie PiS - Beata Kempa i Andrzej Dera oraz wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Kempa i Dera nie wykluczają w związku z tym, że złożą zdania odrębne do raportu.
Komisja hazardowa ma przedłożyć raport ze swoich prac do 30 września.