PolskaZnów zakaz wypowiedzi dla ks. Adama Bonieckiego. W trosce o "dobro duchowe wiernych"

Znów zakaz wypowiedzi dla ks. Adama Bonieckiego. W trosce o "dobro duchowe wiernych"

Znów zakaz wypowiedzi dla ks. Adama Bonieckiego. W trosce o "dobro duchowe wiernych"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jakub Porzycki
Adam Przegaliński
18.11.2017 10:21, aktualizacja: 18.11.2017 11:09

Były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" otrzymał zakaz swobodnego wypowiadania się w mediach. Może jedynie współpracować z redakcją "Tygodnika" - czytamy w komunikacie księdza Piotra Kieniewicza, sekretarza prowincji Zgromadzenia Księży marianów. Podobny zakaz dostał ks. Boniecki w 2011 r.

Zgromadzenie podjęło decyzję ze względu na "dobro duchowe wiernych i w poczuciu odpowiedzialności za wypowiadane słowa, które w określonych kontekstach tworzonych faktów medialnych wywoływały wśród licznych wiernych dezorientację, m.in. co do nauczania Kościoła odnośnie moralnej oceny samobójstwa oraz wprowadziły poważne zamieszanie a nawet zgorszenie, nade wszystko spowodowane opublikowanym 15 listopada 2017 roku wpisem na profilu facebookowym Forum LGBT, jednoznacznie wskazującym na poparcie przez ks. Adama Bonieckiego organizacji tzw. mniejszości seksualnych".

Duchowni podkreślają, że "działalność organizacji stoi w całkowitej sprzeczności z nauczaniem moralnym Kościoła". W porozumieniu z ks. A. Bonieckim przełożony prowincji "wycofał zainteresowanemu przywilej swobodnego wypowiadania się w mediach, pozostawiając jedynie możliwość współpracy z redakcją Tygodnika Powszechnego".

"Odpowiednie kroki odnośnie karności i dyscypliny mające na celu naprawę tej sytuacji zostały podjęte zgodnie z obowiązującym prawem, przedstawione zainteresowanemu i przez niego przyjęte" - podsumowuje ks. Piotr Kieniewicz, sekretarza prowincji Zgromadzenia.

W emocjonalnej wypowiedzi dotyczącej samospalenia Piotra Szczęsnego duchowny stwierdził, że "to jest desperacki krok człowieka, który kocha Polskę, któremu nie było wszystko jedno. Jego krzyk zwraca uwagę, że ci, którzy dziś protestują, krytykują i zabierają głos, to nie są jacyś cyniczni gracze o władzę, ale ludzie, którym naprawdę, do cholery, zależy na ich kraju".

"Nie znaleźliśmy tam niczego, czego nie powiedziałby wcześniej i co mówi wciąż na naszych łamach, rzecz jasna zgodnie z Ewangelią" - czytamy w komunikacie "Tygodnika Powszechnego".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1235)
Zobacz także