PolskaZnów roszady w sejmie - SLD ma nowego posła

Znów roszady w sejmie - SLD ma nowego posła

Dotychczasowy poseł Demokratycznego Koła Poselskiego - Stronnictwa Demokratycznego Jan Widacki wstąpił do klubu SLD. Widacki nie zdecydował jeszcze, czy będzie ponownie kandydował do sejmu. Jego przejście do klubu Sojuszu oznacza, że przestaje istnieć koło DKP-SD.

09.06.2011 | aktual.: 09.06.2011 15:51

Widacki tłumaczył na konferencji prasowej, że SLD to obecnie jedyna siła polityczna, która "rzeczywiście ma wolę rozliczenia IV RP". - W warunkach polskich, jeżeli chce się rzeczywiście coś zrobić, zmienić, trzeba mieć poparcie poważnej siły politycznej - mówił poseł.

Krytykował jednocześnie PO za to, że jakiś czas temu odrzuciła, już w pierwszym czytaniu, projekt lewicy ws. zmian w ustawie o CBA, a także za to, że podczas prac nad nowelizacją ustawy o prokuraturze, która rozdzieliła funkcje prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, nie zgodziła się na likwidację jednego szczebla prokuratury. Pozwoliłoby to - w jego opinii - dokonać "poważnych ruchów kadrowych" w tej instytucji.

Wstąpienie Widackiego do klubu SLD nie oznacza, że będzie on członkiem Sojuszu - chce pozostać bezpartyjny. Nowy poseł SLD jeszcze nie zdecydował, czy będzie kandydował w jesiennych wyborach do Sejmu. - Jeszcze nie wiem, czy będę kandydował, to nie jest jakimś moim celem samym w sobie, podejmę taka decyzję w swoim czasie. Na razie nie jest to przedmiotem żadnych rozmów - zaznaczył Widacki.

Poseł Sojuszu Tadeusz Iwiński ocenił, że Widacki to "poważne wzmocnienie" dla klubu SLD. - To człowiek-orkiestra: wybitny prawnik, profesor, adwokat, publicysta i dyplomata, o czym się zapomina. Był ambasadorem Polski na Litwie - zaznaczył.

Widacki startował w wyborach 2007 roku z miejsca pierwszego listy Lewicy i Demokratów (SLD, SdPl, UP i PD) i do rozpadu koalicji w kwietniu 2008 roku zasiadał w klubie LiD. Kiedy LiD opuściły SdPl i PD, Widacki wraz z Marianem Filarem i Bogdanem Lisem utworzyli Demokratyczne Koło Poselskie. Na początku 2009 roku, kiedy Paweł Piskorski został szefem Stronnictwa Demokratycznego, DKP zdecydowało się na współpracę z SD.

Do utworzenia koła w sejmie potrzeba trzech posłów - odejście Widackiego oznacza więc, że koło DKP-SD przestaje istnieć.

Widacki został w zeszły piątek uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Warszawie m.in. od zarzutu nakłaniania świadków do fałszywych zeznań. Białostocka prokuratura oskarżyła go o to, że w 2004 r. nakłaniał gangstera Sławomira R. do składania nieprawdziwych zeznań, korzystnych dla bronionego przez Widackiego szefa gangu pruszkowskiego Mirosława D., ps. Malizna, oskarżonego ws. zabójstwa "Pershinga".

To właśnie R. (recydywista, który odsiaduje karę 25 lat za zabójstwa) powiadomił w kwietniu 2005 r. o domniemanym przestępstwie Widackiego wiceszefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen posła PiS Zbigniewa Wassermanna. Widacki miał również namawiać lobbystę Marka Dochnala, by nie obciążał przed tą komisją Jana Kulczyka, którego Widacki był pełnomocnikiem. Trzeci zarzut dotyczył przekazywania grypsów jego klienta Krzysztofowi F., który odsiaduje dożywocie za zabójstwa.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że 63-letni Widacki nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów. On sam i jego obrońcy wnosili o uniewinnienie, mówili, że śledztwo "prowadzono tendencyjnie, na polityczne zamówienie PiS".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)