Znów nawiązał do wystawy. "Rozpoczynam akcję"
"Rozpoczynam akcję promującą codziennie sylwetki obrońców pod nazwą #NasiChłopcy" - przekazał we wtorek Władysław Kosiniak-Kamysz. Ma być ona "hołdem dla naszych bohaterów, którzy walczyli o wolność Polski, często zapomnianych przez historię". Dzień wcześniej wicepremier krytycznie wypowiadał się na temat głośnej wystawy w Gdańsku pod tą samą nazwą, twierdząc, że "nie służy ona polskiej polityce pamięci".
Od soboty w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku dostępna jest wystawa "Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy", która opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy zostali wcieleni do armii III Rzeszy.
Wystawa spotkała się z krytycznymi i - niejednokrotnie - bardzo mocnymi głosami prawicowych polityków, którzy w swoich oświadczeniach mówili m.in. o "jawnej realizacji niemieckiej narracji" czy "niebywałym poziomie zidiocenia i zdrady sprawy polskiej".
Wśród komentujących był także wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że "wystawa w Muzeum Gdańska 'Nasi chłopcy' dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci". "Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili polskiej Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach" - dodał.
Samo Muzeum Gdańska w poniedziałkowym oświadczeniu przekazało, że narracja wokół wystawy "Nasi chłopcy" bywa wykorzystywana instrumentalnie dla doraźnych celów politycznych, a celem ekspozycji jest pokazanie tragicznego losu ludzi, którzy po 1939 r. byli powołani do Wehrmachtu pod groźbą represji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sławosz wrócił na Ziemię. Nagranie z momentu lądowania Polaka
Rzecznik Muzeum Gdańska dr Andrzej Gierszewski w oświadczeniu przekazał, że muzeum sprzeciwia się niesprawiedliwym i powierzchownym ocenom pojawiającym się w przestrzeni publicznej w związku z wystawą i zauważa, że osoby wygłaszające krytyczne uwagi nie zapoznały się ani z samą ekspozycją, ani z jej kontekstem historycznym i edukacyjnym.
Wystawa "Nasi chłopcy". Kosiniak-Kamysz znów zabrał głos
We wtorek Władysław Kosiniak-Kamysz po raz kolejny nawiązał w swoim wpisie w mediach społecznościowych do wystawy, na temat której głos zabrał już dzień wcześniej.
"Rozpoczynam akcję promującą codziennie sylwetki obrońców pod nazwą #NasiChłopcy. To hołd dla naszych bohaterów, którzy walczyli o wolność Polski, często zapomnianych przez historię" - napisał wicepremier, zamieszczając zdjęcie i następujący opis: "Piotr Konieczka - pierwsza ofiara II wojny światowej. Zginął podczas niemieckiego ataku jeszcze przed rozpoczęciem wojny, pierwszego września 1939 roku o godzinie 1:40. Podczas ataku na posterunek kapral Konieczka jako jedyny pozostał na stanowisku i osłaniał odwrót swojej załogi. Został ranny, a potem dobity kolbami niemieckich karabinów. Pochowano go na cmentarzu w Śmiłowie. Jego poświęcenie to iskra, która zapaliła ogień walki o niepodległość".
Do wpisu szefa MON odniósł się niedługo później doradca prezydenta Andrzeja Dudy Stanisław Żaryn, który stwierdził: "Promowanie Bohaterów Polski jest ważne i słuszne. Ale jeszcze lepiej by było, gdyby wytłumaczył Pan to kolegom z rządu, w którym jest Pan - bądź co bądź - wicepremierem. Z oświadczenia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wynika, że Rząd w szokującej wystawie nie widzi nic złego. Na to idą państwowe pieniądze. Pana prywatna akcja ma mniejsze znaczenie" - oznajmił.
Czytaj też: