Wystawa "Nasi chłopcy". Ministerstwo: Stop dezinformacji
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego stanowczo reaguje na polityczne ataki wobec wystawy "Nasi chłopcy" w Gdańsku. W opublikowanym komunikacie ministerstwo podkreśla, że ekspozycja oparta jest na rzetelnych źródłach i dotyczy zapomnianych losów Polaków, którzy zostali przymusowo wcieleni do Wehrmachtu.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek na portalu społecznościowym skrytykował wystawę "Nasi chłopcy", której wernisaż odbył się w piątek w Gdańsku. Do wystawy odniósł się również były szef MON Mariusz Błaszczak, który napisał, że "to jawna realizacja niemieckiej narracji". Sprawę skomentował również prezydent Andrzej Duda.
Ministerstwo wydaje komunikat ws. wystawy
W odpowiedzi na falę krytyki Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdecydowało się na wydanie komunikatu w tej sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pakt Senacki PiS-u z Braunem? "Ta sprawa będzie w grze"
"Wystawa 'Nasi chłopcy' prezentowana przez Muzeum Gdańska przywraca pamięć o Polakach, którym podmiotowość została przemocą odebrana, i o których na całe dekady zapomniano. Wystawa przybliża losy dziesiątków tysięcy Polaków, przymusem wcielonych do Wehrmachtu. Ogromna część z nich zdezerterowała, zasilając później szeregi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie" - czytamy w komunikacie opublikowanym na portalu X.
Jak dodano, misją instytucji takich jak muzea jest rzetelne i kompleksowe prezentowanie historii, często dotyczącej tematów trudnych i do tej pory przemilczanych.
"Zarzuty o przekłamywanie historii, które forsowanie są przez część sceny politycznej są nie tylko szkodliwe - podważają zaufanie do instytucji, których fundamentalnym zadaniem jest strzeżenie prawdy historycznej. Instytucje muzealne kierują się etosem badawczym, opartym na weryfikacji źródeł, analizie faktów i prezentowaniu różnorodnych perspektyw. Przeszłość powinna być i jest opowiadana przez polskie instytucje kultury w sposób rzetelny, a nie taki w który wykorzystywane są wygodne narrację polityczne" - podkreśla ministerstwo.
Burza wokół wystawy w Gdańsku
W piątek w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku otwarto wystawę "Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy", opowiadającą o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy zostali wcieleni do armii III Rzeszy.
W poniedziałek na platformie X Kosiniak-Kamysz napisał: "Wystawa w Muzeum Gdańska »Nasi chłopcy« dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci". Podkreślił, że "nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach".
Wystawę skrytykował także były szef MON Mariusz Błaszczak, który napisał, że jest "to jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej".
Dodał, że "tego rodzaju wystawy to próba przekłamania historii". Podkreślił – "»Nasi chłopcy« bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wermachtu czy SS".
We wpisie zaznaczył, że jest "to nie jest tylko źle zorganizowana wystawa – to polityczna prowokacja i kolejny dowód, że 'strażnicy pamięci' spod znaku Koalicji 13 grudnia realizują niemiecką agendę historyczną. Takie narracje są niebezpieczne: niszczą polską pamięć i rozmywają odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej".
Błaszczak zaapelował – "powiedzmy stanowcze NIE projektom, które zamiast bronić pamięć – zakłamują historię".
Sprzeciw wyraził również prezydent Andrzej Duda. "Nie ma zgody na relatywizowanie historii!" - napisał.
Wystawa "Nasi chłopcy" w Muzeum Gdańska
W ubiegłym tygodniu Muzeum Gdańska, zapowiadając wydarzenie, poinformowało, że na powierzchni 200 mkw. zgromadzono oryginalne eksponaty, fotografie, nagrania, instalacje artystyczne i pamiątki rodzinne. Wystawie towarzyszy program wydarzeń naukowych i edukacyjnych. Ekspozycję podzielono na trzy części: "W Rzeszy", "Ślady" i "Głos".
Wówczas zaznaczono, że wystawa opowiada o losach dziesiątek tysięcy Pomorzan, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy.
Kurator wystawy dr Andrzej Hoja z Muzeum Gdańska podkreślił w komunikacie, że to wystawa o kimś bliskim, za kogo bierzemy odpowiedzialność i nie godzimy się na zapomnienie – i, co może się wydawać nieoczywiste, również o nas samych.
– To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków – powiedział.