Znikający papier toaletowy, czyli afera w straży miejskiej
Afera w stołecznej straży miejskiej. Funkcjonariusze wynoszą do domów... papier toaletowy. Sprawa jest na tyle poważna, że zajmie się nią komendant. Informacja w tej sprawie dotarła do niego w formie skargi dotyczącej obrażania tego, który rolki wynosi... - informuje "Życie Warszawy".
Funkcjonariusze straży miejskiej poskarżyli się komendantowi, że jego zastępca ds. logistyki obraża ich kolegów. W swoim piśmie zacytowali wypowiedź Danuty Cimaszewskiej, która miała określić mianem "gównozjada" strażnika, który wracając do domu "targa" ze sobą rolki szarego papieru - czytamy "Życiu Warszawy".
"Wstyd, że on jest moim kolegą. Bo tak naprawdę to ile kosztuje ta rolka papieru, dwa złote?" - denerwowała się Cimaszewska.
Co zrobi komendant? Weźmie w obronę znieważonego słownie strażnika, czy znieważonych czynem funkcjonariuszy, którzy nie mogą skorzystać ze służbowej toalety?